Archeolodzy i historycy badają teraz cenne znalezisko. "Jak widać, Wisła skrywa nie lada skarby. Średniowieczny miecz z jej nurtu w Warszawie wyłowił wędkarz. Miecz zachowany jest prawie na całej długości, z charakterystyczną kulistą głowicą i z intrygującym znakiem krzyża na trzonie. Znalazca co prędzej przyniósł go nam, dopełniając tym samym ustawowy obowiązek" - poinformował stołeczny konserwator zabytków Michał Krasucki.
Wisła kryje wiele tajemnic
Stołeczny konserwator zabytków wyjaśnił, że we wtorek wędkarz na wysokości Tarchomina zobaczył wystający z wody miecz. „Super, że wiedział, co powinien zrobić. W środę przyniósł go do naszego biura. Potwierdziliśmy, że jest to miecz średniowieczny. Więcej będziemy wiedzieli po dalszych analizach” - powiedział Krasucki.
Przypadkowe znalezisko
"Wiedząc, że jest niski stan Wisły poszedłem nad Wisłę w miejsca ogólnodostępne. Patrzę - coś leży metalowego na takiej napływowej główce (sztuczna budowla w celu ochrony brzegu przed działaniem rzecznego nurtu - PAP) w wodzie. Ale tam się często takie metalowe elementy widzi, bo te główki są usypane z żelbetu. Myślałem w pierwszej chwili, że to jest zawias. Wyjąłem z wody i zacząłem wstępnie oczyszczać" - wspominał znalazca.
Świetnie zachowany skarb
Dodał, że na mieczu było bardzo dużo ślimaków i kiełży. Po delikatnym oczyszczeniu pan Andrzej zobaczył emblemat krzyża. "Wiedziałem już wtedy, że to chyba będzie ciekawsze znalezisko. Od razu pomyślałem, że trzeba będzie to przekazać, komuś kto się na tym zna" - podkreślił dodając, że najciekawsza jest głownia miecza, która wygląda na bardzo dobrze zachowaną. Pan Andrzej uznał, że skuterem znaleziska wieść nie będzie, schował więc je w trawie, wrócił do domu i wziął samochód.
W międzyczasie skontaktował się ze swoim kolegą, który amatorsko chodzi z wykrywaczem metali. Ten powiedział mu, że najlepiej, by miecz był jak najdłużej w wodzie, żeby nie był wystawiony na inne warunki. Pan Andrzej zawinął więc miecz w koszulki zmoczone wiślaną wodą.
Wielkie poruszenie
"Przeleżał noc w samochodzie, a dzisiaj rano, z żoną pojechaliśmy z nim do stołecznego konserwatora zabytków. Tam spotkało nas duże poruszenie i zaskoczenie, bo wychodzi na to, że to chyba duże znalezisko" - zaznaczył. Po znalezieniu miecza, we wtorek wieczorem, pan Andrzej wrzucił zdjęcia na portal z miłośnikami archeologii. "Zrobiło się gorąco, ludzie pisali, że znalazłem średniowieczny miecz" - powiedział.
Zabytki własnością Skarbu Państwa
Wszystko, co znajduje się w ziemi czy w wodzie, jest własnością Skarbu Państwa. Zabytki archeologiczne muszą być przekazane konserwatorowi zabytków. Miecz przekazano Pracowni Konserwacji Metalu Państwowego Muzeum Archeologicznego, gdzie fachowcy zajmą się jego profesjonalnym zabezpieczeniem