Jesteśmy obecni na Bliskim Wschodzie od kilkudziesięciu lat, są tam nasze wojska, które m.in. strzegą granic między Izraelem, Syrią i Libanem. Te dwie przesłanki powodują, że Polska powinna mieć własną opinię w sprawie konfliktu w Gazie.

Reklama

W ostatnich latach polska dyplomacja była dość aktywna na tamtym obszarze. To powodowało, że państwa Bliskiego Wschodu traktowały nas poważnie, jako istotne państwo europejskie. Złożyli też u nas wizyty liczni przywódcy państw świata muzułmańskiego - prezydenci Pakistanu, Egiptu, Autonomii Palestyńskiej, król Arabii Saudyjskiej, także wielu ministrów spraw zagranicznych. My również uznaliśmy, że jest to obszar atrakcyjny gospodarczo, nasze obroty rosną i sięgają ponad 2 mld dolarów. Nie jest też tajemnicą, że szukamy tam źródeł zaopatrzenia w gaz. Rozmowy podjął poprzedni rząd, obecny je kontynuuje z Katarem - co przypomniała wizyta tam premiera. W związku z tym nie możemy lekceważyć tego obszaru.

Świat jest dość jasno przekonany, że racja leży bardziej po stronie izraelskiej. Izraelczycy byli od lat atakowani z obszaru Gazy, która została zamieniona nie w enklawę rozwoju i dobrobytu, ale raczej w obóz wojskowy. Hamas jakkolwiek na początku zdobył władzę w sposób demokratyczny, to wykorzystał ją w sposób niedemokratyczny. Wygonił z Gazy przedstawicieli innych ugrupowań palestyńskich, z Fatahem na czele, i przekształcił Gazę w coś co nazwano Hamasstan. Społeczność międzynarodowa, choć zawsze jest przeciwna rozlewowi krwi, to na początku z pewnym zrozumieniem spojrzała na akcję Izraela. Polska - ponieważ w ostatnim roku wycofaliśmy się z aktywnego działania na tym obszarze - powinna współpracować w tej kwestii z Unią Europejską. Szczególnie dogodnym dla nas rozwiązaniem jest prezydencja czeska, którą moglibyśmy wesprzeć. I być moźe podzielić się z Czechami pewnymi obowiązkami. Czeska dyplomacja jest profesjonalna i doświadczona, ale nie tak rozbudowana jak polska. Mamy większą sieć placówek i doświadczenie z obecności na tamtym obszarze.

Witold Waszczykowski jest wiceszefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego, był wiceministrem spraw zagranicznych, głównym negocjatorem w sprawie tarczy przeciwrakietowej, oraz ambasadorem w Teheranie.