Szef MSW wyjaśnił m.in. dlaczego do tej pory nie ujawniono nagrań z monitoringu, na których zarejestrowano szarpaninę policji z pijanym posłem.
Decyzję o ujawnieniu nagrania z monitoringu powinna podjąć prokuratura - tłumaczy Bartłomiej Sienkiewicz.
Policja twierdzi, że funkcjonariusze, którzy przyjechali pod warszawski klub Enklawa zostali zaatakowani przez Przemysława Wiplera, doszło do szarpaniny. Poseł został przewieziony do Izby Wytrzeźwień, a następnie do szpitala. Wipler z kolei twierdzi, że to on został brutalnie potraktowany przez policjantów i czuje się ofiarą tego zajścia.
Szef MSW nie ma wątpliwości po czyjej stronie jest racja.
Ta sprawa jest tak ewidentna, że nawet nie chce mi się jej komentować. Jeśli wczoraj na konferencji prasowej pan poseł zastanawiał się, kto naruszył jego nietykalność cielesną i nie był pewny, że byli to policjanci? Tymczasem służby ubrane były w mundury policyjne i okrzykiwały się jako policja, powołując się na odpowiednie prawo, a pan poseł nie był w stanie tego faktu przyjąć do własnej świadomości? Mamy problem tu z zaburzoną percepcją, dlatego proszę o zwolnienie mnie ze szczegółów - skomentował Bartłomiej Sienkiewicz w TOK FM.
>>>Policja kontra poseł Wipler. Świadek: On krzyczał wy k...y, pedały!
Jestem absolutnie przekonany, że policjanci nie mieli świadomości, iż mają do czynienia z posłem. Czekam na raport komendanta głównego w tej sprawie, by mieć absolutną jasność i móc zawiadomić panią marszałek Sejmu, która jest w pewnym sensie zwierzchnikiem pana Wiplera, o przebiegu tego wydarzenia - dodał szef MSW.