Najpopularniejszą metodą w trudnych sytuacjach życiowych są tzw. wakacje kredytowe. "Większość banków oferuje taką możliwość. Zazwyczaj jest to 6 miesięcy podczas których nie musimy spłacać kredytu, a jedynie odsetki" - mówią eksperci.

Reklama

Banki jednak, w związku z kryzysem, nie będą chętnie godzić się na takie możliwości. "Masowej akcji na pewno nie będzie - trzeba indywidualnie negocjować z bankiem" - dodają analitycy. Oprócz wakacji kredytowych bank może również na jakiś czas zawiesić spłatę zadłużenia, ale tak komfortowa sytuacja wymaga okazania wysokich dochodów.

Kolejnym sposobem jest zyskanie odczuwalnej ulgi jest wydłużenie okresu kredytowania np. z 30 do 35 lat. Wtedy jest szansa, że zmniejszymy ratę o kilkaset złotych. W tej sytuacji trzeba jednak spełniać odpowiednie wymagania np. finansowe.

Zdolność kredytową można zwiększyć poprzez dopisanie do umowy dodatkowego kredytobiorcę, np. małżonka czy rodzica. To sprawi, że bank będzie miał do klienta większe zaufanie i w trudnej sytuacji pójdzie na ugodę.

Reklama

Możliwa jest także zmiana typu rat z malejących na równe lub z równych na malejące. Bank może też tymczasowo zamrozić kurs waluty, w którym spłacamy kredyt.

Inną opcją jest zabezpieczenie się na czas kryzysu poprzez opłacanie ubezpieczenia. Można ubezpieczyć się np. od ryzyka utraty pracy lub ryzyka utraty stałego źródła dochodów. W razie takich sytuacji ubezpieczyciel pokrywa raty (od kilku do kilkunastu) za kredytobiorcę.

"W ubezpieczeniu tym bierzemy na siebie ciężar spłaty rat kredytu przez okres, w którym ubezpieczony posiada status osoby bezrobotnej. Raty są regulowane do momentu znalezienia nowej pracy. Spłata może nawet obejmować kilkanaście rat kredytu, np. 12" - mówi Agnieszka Rosa z PZU. Takie ubezpieczenia są jednak drogie.

Eksperci mówią także, że w trudnej sytuacji finansowej najlepiej skorzystać z pomocy bliskich czy przyjaciół i pożyczyć pieniądze od nich na ratę. W momencie kiedy klient zdecyduje się na np. wakacje kredytowe, jego pożyczka jest po specjalnym nadzorem. Większość banków taką możliwość daje tylko raz – ostrzegają eksperci.