Wszystkie amerykańskie dzienniki zamieszczają szerokie relacje z sobotniej tragedii pod Smoleńskiem oraz z niedzielnych uroczystości sprowadzenia ciała prezydenta Lecha Kaczyńskiego do Warszawy. Media przypominają szczegółowo historyczny kontekst niedoszłej wizyty polskiego prezydenta.

Reklama

"Kiedy w niedzielę ciało prezydenta Lecha Kaczyńskiego dotarło do wstrząśniętej stolicy, cały kraj obchodził żałobę", jednocześnie w Polsce "panowało poczucie, iż kraj stoi przed ważnym testem" - pisze "New York Times". Zaznacza przy tym, że doszło do "gładkiego przejścia (przejęcia obowiązków - PAP) i zapanowała "zaskakująca jedność w od dawna podzielonym środowisku politycznym".

Dziennik cytuje m.in. prezesa Centrum Stosunków Międzynarodowych, Eugeniusza Smolara: "Wypadek ten dowiódł siły procesu demokratycznego w Polsce, ale również tego, że odczuwamy stratę tych ludzi, którzy poświęcili życie dla dobra kraju bez względu na polityczne przekonania".

Komentarz "Wall Street Journal" opatrzono tytułem "Odporność Polski - lekcja stabilizowania korzyści płynących z demokracji". Gazeta zwraca uwagę, że Polacy pokazali, iż są dojrzałym społeczeństwem. "Kiedy nadeszły szokujące wiadomości, nie było niepewności czy intryg na tle, kto ma kierować krajem, czy kiedy następny prezydent zostanie wybrany" - podkreśla dziennik.

Reklama

"W ciągu dwudziestu lat Polska ewoluowała z nędznego sowieckiego satelity w europejską siłę i bliskiego sojusznika USA w NATO. Kraj ten szczyci się dynamiczną gospodarką - wyróżnia się w będącej w stagnacji Unii Europejskiej - oraz szanowaną armią, która wyróżniła się w Iraku i Afganistanie. Wielu polityków biorących udział w tym feralnym locie budowało tę nową Polskę i jest to dla nich godnym epitafium" - napisał "WSJ".

W tekście zatytułowanym "Warszawa opłakuje poległych przywódców" gazeta podkreśla, że reakcja po tragedii zarówno w Rosji, jak i na całym świecie pokazuje "jak znacząco zmieniło się miejsce Polski na międzynarodowej scenie" od kiedy kraj wyszedł z komunizmu w 1989 roku. "WSJ" pisze o "bezprecedensowej odpowiedzi Moskwy na katastrofę, co spotkało się z wdzięcznością Polaków".

Powołując się na opinie ekonomistów, gazeta zwraca uwagę, że "szczególną ironią katastrofy jest to, iż Lech Kaczyński pozostawił kraj, przynajmniej na papierze, z najbardziej zjednoczonym rządem, jaki Polska miała od upadku komunizmu" za sprawą premiera Donalda Tuska i pełniącego obowiązki prezydenta Bronisława Komorowskiego, "którzy są z tej samej partii politycznej i mają stabilną koalicję rządzącą w parlamencie".

Reklama

Jak pisze "Wall Street Journal", "prezydent Kaczyński był postacią stwarzająca podziały w Polsce i w całej Europie". "Kładł mocny nacisk na konserwatywne katolickie wartości i chciał ujawnienia byłych współpracowników (SB) z czasów komunistycznych, którzy świetnie prosperowali na mocy kompromisów poczynionych w celu zapewnienia Polsce pokojowego wyjścia z komunizmu" - zaznacza gazeta. "Wall Street Journal" zamieszcza w sumie pięć tekstów dotyczących podsmoleńskiej tragedii, spekulacji na temat przyczyn wypadku oraz uroczystości żałobnych w kościołach w Chicago, Nowym Jorku, Cleveland, Detroit i innych amerykańskich miastach.

"Washington Post" przypomina, że po II wojnie światowej zbrodnia katyńska była pomijana w szkołach, a "władze upewniały się, by żadne książki ani artykuły nie były publikowane w celu rozpowszechnienia wspomnień, które krążyły po cichu wśród rodzin i intelektualistów". "Wszystko zmieniło się w 1989 roku, a Lech Kaczyński stał na czele tych zmian" - podkreśla "WP". Zwraca następnie uwagę, że "kiedy Gruzja prowadziła krótką i jednostronną wojnę z Rosją w lecie 2008 roku, Kaczyński szybko udał się z wizytą do Gruzji i zaoferował moralne wsparcie Polski".