Film zaczyna się przemową mężczyzny, który ostrzega słuchaczy przed czarnoskórymi obywatelami i bogatymi cudzoziemcami, którzy odbierają pracę prawdziwym, białym Amerykanom. Rozmowie przysłuchuje się dwóch mężczyzn, jeden z nich początkowo zgadza się z argumentami mówcy, jednak gdy słyszy o tym, że winni są też masoni, oburza się, że zaliczono go w poczet wrogów.
Jego rozmówca tłumaczy, że podobne przemowy słyszał w Europie. Naziści byli sprytni - mówi. Wyjaśnia, że hitlerowcy zrozumieli, że nie mogą wygrać ze zjednoczonym narodem, dlatego postanowili go podzielić, atakując po kolei poszczególne grupy. Dlatego, jak radzi - trzeba pamiętać, że w USA nie powinno być żadnych różnic, a wszyscy powinni czuć się obywatelami. On sam - jak podsumowuje, kiedyś był Węgrem, a dziś, gdy ma amerykański paszport, czuje się Amerykaninem.