Historyk Stefan Dietrich - jak pisze brytyjski "Daily Mail" - dotarł do listów, które Constanze Manziarly wysyłała podczas wojny do swojej siostry w Innsbrucku. Kobieta opisuje w nich, jak dostała się do pracy - studiowała przygotowywanie wegetariańskich potraw w klinice niedaleko górskiej rezydencji Hitlera w Berghofie. Dyktatorowi tak posiłki zasmakowały, że zatrudnił Manziarly u siebie.

Reklama

Austriaczka pisze jednak w listach, że Hitler miał takie wymagania dotyczące jedzenia, że bała się, że "jedna nogą w grobie", bo zostanie zastrzelona, jeśli nie będzie przyrządzała posiłków według żądań dyktatora. Wyjaśniała też swojej siostrze, że Hitler jadł głównie owsiankę i gotowane, krojone grzyby zamiast mięsa. Podczas posiłków dyktator wygłaszał też antysemickie tyrady, czy przemówienia o planach podboju świata, a potem rzucał się na talerz z ciastkami.

Manziarly w ostatnim liście zdradza też, co stanowiło ostatni posiłek dyktatora przed jego samobójstwem w bunkrze w Berlinie. Hitler zjadł wtedy makaron z sosem pomidorowym. Kobieta przygotowała też dla niego kolację - smażone jajka i ziemniaki, jednak krwawy tyran popełnił samobójstwo, zanim posiłek został wydany.

Co stało się z kucharką? Próbowała uciec z bunkra po śmierci Hitlera, jednak jej grupa została schwytana przez żołnierzy radzieckich. Nic więcej o jej losach nie wiadomo.