Śledztwo związane z tym odkryciem wszczęła Prokuratura Rejonowa w Łomży. Jak powiedziała PAP we wtorek jej szefowa Karolina Szulkowska, biegły z zakresu patomorfologii zbada zabezpieczone szczątki, by była pewność że to szczątki ludzkie. Jeśli z zebranych dowodów będzie wynikało, iż może to być miejsce pochówku ofiar zbrodni z czasów II wojny światowej, sprawę przejmie pion śledczy Instytutu Pamięci Narodowej.

Reklama

Stowarzyszenie "Wizna 1939" zajmuje się lokalną historią i angażuje w projekty badań historycznych. Również 1,5 roku temu prowadziło badania terenowe w Wiźnie, dotyczące mordu dokonanego przez Niemców na żydowskich mieszkańcach miasteczka. Odkryto wówczas łuski z nabojów produkowanych dla niemieckiej SS. Kilka lat temu stowarzyszenie zbierało też relacje mieszkańców Wizny z czasów II wojny światowej, m.in. nieżyjącego już naocznego świadka tamtych wydarzeń.

O wydarzeniach w Wiźnie pisze historyk Andrzej Żbikowski, w swoim artykule opublikowanym w 1. tomie "Wokół Jedwabnego", wydanym przez IPN. Opierając się na relacjach świadków, pisze, że do mordu Żydów w tej miejscowości doszło pod koniec czerwca 1941 roku. Według tych relacji, dokonali tego niemieccy esesmani, a jeden z budynków z żydowskimi rodzinami w środku został ostrzelany i obrzucony granatami. Niemcy wywieźli też poza miasto kilkunastu mężczyzn, których zastrzelono. Kolejna egzekucja kilkunastu mężczyzn miała miejsce następnego dnia. Jak podaje Żbikowski, pozostali przy życiu Żydzi uciekli w stronę Białegostoku, Łomży, większość do Jedwabnego.

Teraz członkowie stowarzyszenia przeprowadzili kolejny etap terenowych poszukiwań w Wiźnie. Jak poinformował rzecznik "Wizny 1939" Marcin Sochoń, w wytypowanym miejscu natknęli się na zbiorowy pochówek; prawdopodobnie w miejscu leja po bombie. Na polu, gdzie znajduje się to miejsce, odnaleziono również łuski od niemieckiej amunicji wyprodukowanej w latach 1937-38.

Członkowie "Wizny 1939" - powołując się na własne ustalenia, m.in. rozmowy z mieszkańcami Wizny - zakładają, że zamordowanych Żydów z miasteczka Niemcy wrzucili do dołu powstałego wskutek wybuchu bomby. Ponieważ w terenie nie udało się namierzyć tego miejsca, wykorzystano zdjęcia lotnicze z lat 70. ubiegłego wieku; na jednym z nich, obejmującym objęty badaniami teren było widać obszar, gdzie mogła być zmieniona struktura gruntu; przyjęto, że to ślad po zasypanym dole.

Użyto georadaru, potem detektora metalu (wskazał obecność dużych odłamków bomby lotniczej), zaś na głębokości ok. 1,5 metra - znaleziono pojedynczą, spaloną ludzką kość udową. W związku z kolejnymi wskazaniami, że może to być miejsce pochówku zwłok ludzkich, prace przerwano, zawiadamiając policję i prokuraturę.

Stowarzyszenie "Wizna 1939" zrealizowało wcześniej projekt "Nie tylko polskie Termopile... Wizna w latach 1939-1945", w ramach którego nagrano kilkadziesiąt wywiadów z ówczesnymi mieszkańcami Wizny i okolic. Na podstawie tych relacji powstała wystawa, a w 2010 roku książka z wykorzystaniem zdjęć i materiałów archiwalnych.

Reklama