Jednym z powodów zwolnienia Pawła Lisickiego ze stanowiska naczelnego "URze" miał być fakt, że "pod jego nosem" powstało pismo "wSieci", które w pierwszym numerze opublikowało teksty autorów piszących stale dla tygodnika. Choć nieporozumienia i tarcia pojawiały się już wcześniej.

Reklama

Lisicki wcześniej wielokrotnie groził, że odejdzie z całym zespołem, jeśli Hajdarowicz będzie ingerował w linię redakcyjną. Były też scysje na linii Hajdarowicz - Karnowski. Chodziło o publikowanie tekstów autorów "URze" i "Rzeczpospolitej" w portalu wPolityce.pl - wylicza rozmówca "GW".

Stosunki zaostrzyła wieść o przygotowywaniu przez Karnowskiego nowego pisma. Lisicki miał jednak zapewniać Hajdarowicza, że znajdą się tam wyłącznie przedruki z wPolityce.pl. Stało się jednak inaczej. Hajdarowicz uznał, że Karnowski zrobił swój dwutygodnik na jego komputerach i jego ludźmi. Poczuł di wystrychnięty na dudka - mówi rozmówca dziennika.

W środę ogłoszono, że ze stanowiskiem żegna się naczelny "URze" Paweł Lisicki. Wkrótce potem swoje odejście z redakcji ogłosiło ponad 20 piszących do tygodnika dziennikarzy i publicystów, m.in. Rafał Ziemkiewicz, Eryk Mistewicz, Jerzy Jachowicz. Nowym naczelnym został Jan Piński, który szefował "Wiadomości" TVP za czasów Piotra Farfała, a ostatnio redagował serwis internetowy Nowy Ekran.

Reklama