Ekipa programu w liście do zarządu TVP pisze, że jest zdezorientowana i zdesperowana. Do tego stopnia, że wystosowała list otwarty do zarządu TVP, w którym żali się na decyzję o zdjęciu "Telekuriera" z anteny.
Niezrozumiałe jest dla nas, dlaczego zostajemy zdjęci z anteny tylko my. Czy dlatego, że program robiony jest daleko od Warszawy? - pytają twórcy.
"Telekurier" nie jest produkowany w centrali ale w poznańskim TVP.
To, co produkowane jest w stolicy zostaje i nie wspomina się nic o cięciu kosztów tych programów. Konkluzja jest taka, że oszczędności robione są kosztem "Telekuriera". Nie rozumiemy dzielenia pracowników na tych "lepszych" ze stolicy i tych "gorszych" z prowincji, czyli z tzw."biedaszybów". Budzi to tym większe nasze zdumienie, że większość warszawskich pracowników wywodzi się właśnie z regionów. Jak widać jednak, bardzo szybko zapominają, jakie są realia pracy i płacy w ośrodkach terenowych. A przecież warunki życia i obsługi bankowych kredytów mieszkaniowych są takie same w całej Polsce - czytamy w liście.
"Telekurier" jest emitowany w dni powszednie o 21.00. Do pracowników dotarła informacja, że od maja, kiedy to startuje letnia ramówka TVP Info, nowych wydań magazynu nie będzie na antenie. Z nieoficjalnych informacji wynikało, że przeważyły względy finansowe - TVP szuka oszczędności i w miejsce "Telekuriera" planuowała tańszy program.
Teraz okazuje się, że przyszłość programu nie jest przesądzona. W najbliższą środę zarząd będzie rozmawiał na temat nowej ramówki, w tym również na temat magazynów TVP Info.
- Do czasu tych decyzji wszystkie audycje TVP Info będą wydawane - mówi rzeczniczka TVP, Joanna Stempień-Rogalińska.