Nie wiadomo, czy współpracowniczka TVP może się spodziewać konsekwencji - pisze serwis wirtualnemedia.pl. Magdalena Ogórek, która jest współprowadzącą program "W tyle wizji" oraz "Studio Polska", w ubiegły piątek napisała na Twitterze komentarz skierowany do senatora Marka Borowskiego (dziś niezależny, w przeszłości związany z ugrupowaniami lewicowymi). Była to jej reakcja na słowa Borowskiego na temat kręgosłupa moralnego Jarosława Gowina. Ogórek zastanawiała się, "czy oznaką kręgosłupa jest zmiana nazwiska z Berman na Borowski".

Reklama

Gdy w odpowiedziach na jej wpis pojawiły się zarzuty o antysemityzm, odparła, że formułowanie takich oskarżeń należy do metod "GW". Mimo wielu niepochlebnych komentarzy, Magdalena Ogórek nie odpuszczała. - Jesteś zażenowany pytaniem o stosunek senatora wolnej Polski do stalinowskiej przeszłości ojca? - pytała jednego z rozmówców. A samego Marka Borowskiego, który odpisał jej: "Kiedy wydaje się, że niżej nie można już spaść, ktoś puka od dołu w dno. Okazuje się, że to Pani Magda Ogórek", podsumowała: "Senator w wolnej Polsce musi rozliczyć się ze stalinowskiego i KPP-go spadku".

W sprawie wpisów Ogórek wypowiedziała się Rada Etyki Mediów, która stwierdziła, że publicystka złamała zasadę szacunku i tolerancji.