Agnieszka Szymczak: Czy według pana w ciągu ostatnich 10 lat nastąpił duży postęp w klonowaniu?
Jacek A. Modliński: I tak, i nie. Na początku myślano, że klonowanie spowoduje zmiany w hodowli zwierząt gospodarskich, np. powstaną stada wartościowego bydła masowo namnażanego tą metodą. W tej chwili wiemy, że takie wizje to mrzonka. Liczne badania przyniosły wiele nowych i cennych informacji, jednak efektywność klonowania jest wciąż bardzo niska.
W naszym ośrodku też nad tym pracujemy. W ubiegłym roku opracowaliśmy nową metodę, która naszym zdaniem uprości proces klonowania.
Klonowaniem jakich zwierząt zajmuje się wasz ośrodek?
Klonowaliśmy myszy, króliki i świnie. W przypadku świń chcemy doprowadzić do stworzenia genetycznie zmodyfikowanych zwierząt, których organy będą się nadawały do ksenotransplantacji - czyli przeszczepiania ludziom. Badania prowadzone przez kilka ośrodków są już dosyć zaawansowane.
Wiele uwagi poświęcamy uzyskiwaniu metodą klonowania zwierząt zmodyfikowanych genetycznie, których organizmy są zdolne wytwarzać w mleku lub w moczu ludzkie białka terapeutyczne.
Zwierzęta namnaża się przez klonowanie, by mieć pewność, że następne osobniki będą miały dokładnie takie same cechy jak poprzednie. Niedawno dopuszczono w Stanach Zjednoczonych pierwszy lek uzyskiwany w ten sposób - białko antytrombinę III, obecne w mleku klonowanych kóz.
Kolejny temat, którym zajmujemy się w naszym ośrodku, to klonowanie międzygatunkowe. Jądra komórki jednego gatunku są wprowadzane do komórek jajowych innego gatunku. W ten sposób chroni się ginące gatunki, a nawet odtwarza wymarłe.
Czy poprzez klonowanie udało się już uratować jakieś ginące gatunki?
Tą metodą odtworzono np. rasę bydła żyjącą na należącej do Nowej Zelandii subantarktycznej wyspie Enderby. W 1992 r. została tam już tylko jedna krowa, którą przewieziono do jednego z ośrodków naukowych w Nowej Zelandii. W 1997 r. pobrano od niej materiał genetyczny i uzyskano cielaki. Oczywiście wszystkie były samicami.
Na szczęście hodowcy posiadali zamrożoną spermę byka tego gatunku, udało się więc odtworzyć całe stado.
Bardzo ciekawe próby podejmują też Hiszpanie. Chcą wskrzesić metodą klonowania międzygatunkowego koziorożca pirenejskiego, którego ostatni przedstawiciel (samica) padł w 2000 r. Jego tkanki zostały zamrożone. Pobrane z nich DNA ma zostać wprowadzone do komórek kozy. Oczywiście, nawet jeśli koziorożca uda się sklonować, urodzą się tylko samice.
Jednak zajmujący się tym problemem badacze mają nadzieję, że uda im się pobrać chromosom męski od przedstawiciela spokrewnionego gatunku i wprowadzić do genomu sklonowanego koziorożca.
prof. dr hab. Jacek A. Modliński, kierownik Zakładu Embriologii Doświadczalnej w Instytucie Genetyki i Hodowli Roślin PAN
Hiszpanie chcą wskrzesić metodą klonowania międzygatunkowego koziorożca pirenejskiego, którego ostatni przedstawiciel (samica) padł w 2000 r. - mówi DZIENNIKOWI prof. dr hab. Jacek A. Modliński, kierownik Zakładu Embriologii Doświadczalnej w Instytucie Genetyki i Hodowli Roślin PAN. I właśnie ocalenie ginących gatunków będzie możliwe dzięki klonowaniu.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama
Reklama
Reklama