Tej pracy nad sobą i nad zmianami niestety w tym rządzie nie widać za dużo. Brakuje determinacji. Słabość ofert konkurencyjnych nie jest żadnym pocieszeniem. Jeszcze nie jest za późno, ale nie zrobi się tego na wiecznym urlopie

Reklama

Profesor Paweł Śpiewak miał rację, gdy pisał w DZIENNIKU, że Polacy poszli na grilla i wyjechali na wakacje. Łagodniej przeżywają dziś politykę. Spada widownia programów informacyjnych, w rozmowach przy karkówce rzadziej pojawia się Tusk i Kaczyński. Po dwóch urlopowych tygodniach nad Bałtykiem widzę to jeszcze wyraźniej. Ale czy to powód, by uznać, że – jak to napisał ostatnio jeden z tygodników – na zawsze porzucono pytania o własną przyszłość? By twierdzić, że zaczęła się jakaś wielka fiesta i konsumpcja, która staje się istotą życia Polaków? Nie sądzę. Nie tylko dlatego, że taka teza obraża Polaków. Przede wszystkim dlatego, że jest nieprawdziwa.

Od lat jeżdżę nad Bałtyk, dość często w te same okolice. Gdy sięgam pamięcią dziesięć lat wstecz, porusza mnie skok cywilizacyjny, którego wszyscy dokonaliśmy. Dobre, bezpieczniejsze samochody. Większe wymagania. Już nie polonez, ale zachodni samochód. Już nie namiot, ale wygodna przyczepa. Ale nie tylko to. Zaczęliśmy cenić ciszę i głośne „umpa, umpa” na kempingu razi bardziej niż kiedyś. Jakoś tak mniej dresów i mniej chamstwa na ulicach. Plus coraz ładniejsze miasteczka.

Tak, z tej wakacyjnej Polski można być dumnym. To skok dokonany ciężką pracą. Tą zarobkową i tą nad sobą. Ale im wyżej się pniemy w górę, tym bardziej razi przepaść między tym, co mają Polacy i co im daje państwo. Do Gdańska wciąż trzeba pchać się zatłoczoną jednopasmową „siódemką”. Autostrada A1 nadal w planach. Koleje państwowe nie potrafią domyć dworców. A jeśli zdarzy się wypadek, to droga do lekarza staje się męką.

Polacy wrócą z urlopów i będą o tym pamiętać. Bo choć prawdą jest, że część sporów ideologicznych już nie porusza jak kiedyś, to równocześnie nabiera wagi konkurs na ofertę modernizacji kraju. Gdy schowają grille, zapytają rządzących, co zrobili w tej sprawie? Zapytają ministrów z Platformy, gdzie obiecane autostrady, gdzie ten skok cywilizacyjny. Tej pracy nad sobą i nad zmianami niestety w tym rządzie nie widać za dużo. Brakuje determinacji. Słabość ofert konkurencyjnych nie jest żadnym pocieszeniem. Jeszcze nie jest za późno, ale nie zrobi się tego na wiecznym urlopie.