Dlatego że jestem Polką, będę broniła poglądu, że Polska wywalczyła sobie prawo do organizacji mistrzostw Europy w piłce nożnej w 2012 roku, i dziwię się, że wobec kolejnej wizyty Michela Platiniego stajemy na pozycji partnera, któremu coś można odebrać i zabrać. Jednak z ciężkim sercem muszę przyznać, że to, co dzieje się z przygotowaniami do tej imprezy za sprawą ministra Drzewieckiego, daje bardziej fatalny obraz.

Reklama

Kraków i Chorzów były miastami, które zaproponowaliśmy dodatkowo, jako miejsca dodatkowe do rozegrania spotkań. Podobnie jest z drogami dojazdowymi, infrastrukturą, metrem w Warszawie itp. - jeśli ich zabraknie, to będzie źle i sama nie wierzę w realizację tych zamierzeń. Jednak UEFA powinna się interesować tylko i wyłącznie zaawansowaniem prac na terenie stadionów, na których rozegrane zostaną spotkania, transmisjami, z których będzie czerpała zyski, oraz organizacją ośrodków przygotowawczych, w których zatrzymają się drużyny przybyłe, by rozgrywać mistrzostwa w Polsce.

Jeśli chodzi o stadiony, to przygotowania oceniam różnie - najbardziej krytycznie z pewnością budowę Stadionu Narodowego w Warszawie. Ale faktem jest, że budowa miejsc przygotowań dla piłkarzy wygląda fatalnie. Nie ma jednak takiej możliwości, by Euro 2012 zostały nam zabrane.