Pani Ania, która kiedyś grała pielęgniarkę w strasznie nadętym filmiku wyborczym Platformy, ostatnio pokazała się nam w spocie PiS. Szczerze mówiąc, byłam przekonana, że rzeczywiście jest pielęgniarką. Nie miałam pojęcia, że to aktorka. Dla mnie była kompletnie nierozpoznawalna.

Reklama

>>> Cugier-Kotka: Podglądałam Kurskiego na basenie

Jacek Kurski zdołał odnaleźć panią Anię. To zemsta za to, że PO niedawno nie zgodziła się na wykorzystanie swojego spotu z kampanii wyborczej przez PiS. Trzeba przyznać, że pani Ania i tak jest łaskawa dla rządu Tuska, bo w najnowszej reklamie PiS daje rządowi żółtą kartkę. Jeżeli jest aż tak niezadowolona z rządów, powinna przyłożyć czerwoną. Tym bardziej, gdy mówi, że teraz jest zwolenniczką PiS.

Kurski utrzymuje, że cały scenariusz nowego spotu PiS wyśnił sobie w nocy. Dobrze, że nie wyśnił takiego, w którym jego żona głosuje na Platformę. Byłby to pewnie dla niego prawdziwy koszmar. Dobrze więc, że śni mu się pani Ania, a nie żona.

Reklama

Nie wróżę Annie Cugier-Kotka wielkiej kariery aktorskiej. Widziałam ją w rozmowie z reporterami TVN24, podczas której była szalenie nienaturalna i sprawiała wrażenie osoby, która nie wie, jak odpowiedzieć na pytania. Widocznie potrafi mówić jedynie wtedy, gdy wszystko ma na kartce.

Śmieszy mnie, gdy wynajmuje się aktorów do spotów politycznych. Jakby nie można było znaleźć swoich prawdziwych zwolenników. To źle świadczy o PO, bo wśród wyborców nie potrafiła znaleźć człowieka, który naprawdę by ją popierał.

Zupełnie nie interesuje mnie, na którą z partii zagłosuje pani Ania. Mam wrażenie, że wszystkie partie się pogubiły. Niebawem będą wybory do Parlamentu Europejskiego, a nienawiść między politykami i ich chęć zniszczenia siebie nawzajem doprowadzi do tego, że frekwencja wyborcza będzie minimalna. Już teraz wszyscy mają dosyć tak napiętej atmosfery. Najgorsze, że nie rozmawia się na temat Unii Europejskiej, ale tylko o tym, co się dzieje w kraju.



Gdyby politycy Platformy mieli poczucie humoru, powinni zaangażować Katarzynę Kwiatkowską z programu Szymona Majewskiego naśladującą między innymi Nelli Rokitę, by nakłaniała do głosowania na PO.

A jeśli chodzi o zmianę poglądów, to pamiętam, gdy w 1989 r. jako reporterka czekałam pod Sejmem na słynne dziś expose Tadeusza Mazowieckiego. Spodziewałam się, że będą tam tłumy wiwatujące na jego cześć. Okazało się, że nie było nikogo. Zziajany przybiegł tylko z Marszałkowskiej jeden pan z kwiatkiem dla Mazowieckiego. Później spotkałam tego pana przypadkiem, będąc na spacerze z synem w Łazienkach. Powiedział mi, że zawiódł się na Unii Wolności i następnym razem zagłosuje na PC.

Ta historia przypomniała mi się, gdy pani Ania powiedziała, że zawiodła się na rządach PO i teraz w pełni zgadza się z PiS. Z tym, że w przeciwieństwie do pani Ani tamten pan był spontaniczny i ideowy. Ale pani Ania jest aktorką i za odpowiednią gażę wystąpi wszędzie.