W opinii eksperta została przekroczona pewna linia. Prezydent Janukowycz zrobił to jako pierwszy. Lenur Kerymow przypomina, że to władza wynajęła tituszki do zwalczania zamieszek. Później ci młodzi ludzie byli widziani razem z oddziałami specjalnymi Berkutu.
Ekspert czytał ukraińskie doniesienia opozycjonistów, które mówią o tym, że prezydent nie kontroluje już zachodnich terenów kraju. Opozycjoniści przejmują tam urzędy a także budynki służb, w których magazynowana jest broń. Specjalista podejrzewa, że to może spowodować eskalację przemocy. Ma jednak nadzieję, że jakimś cudem uda się rozwiązać konflikt, a to powstrzyma użycie zdobytej broni.
Lenur Kerymow zwraca też uwagę, że opozycja ukraińska już praktycznie nie wierzy w pomoc Unii Europejskiej. W jego opinii to pokazało słabość procedur decyzyjnych we Wspólnocie. Od miesięcy opozycja nawołuje do wprowadzenia sankcji imiennych na funkcjonariuszy państwowych. Tymczasem opinię publiczną obiegła informacja, że były premier Mykoła Azarow opuścił kraj i udał się do Austrii.
Oficjalny bilans ofiar starć w Kijowie, podany przez ukraińskie ministerstwo zdrowia to 25 ofiar śmiertelnych. Według tego samego źródła, w szpitalach ma przebywać 241 osób, w tym 79 milicjantów i 5 dziennikarzy. Tamtejsze MSW podaje z kolei, wśród zabitych jest 9 funkcjonariuszy milicji.