Magdalena Rigamonti: Homoseksualizmowi mówicie stanowcze „nie”.
Robert Bąkiewicz, mazowiecki koordynator ONR: Kościół katolicki mówi „nie”. To zagrożenie dla rodziny, dla tradycyjnych wartości. Nie dlatego, że w ogóle taka postać istnieje, tylko ze względu na to, w jaki sposób jest przedstawiana. Tylko fajni, przyjemni goście, wrażliwi. Natomiast ich adwersarze to jakieś czarne charaktery. To jest inżynieria społeczna.
Dla pana zagrożenie, że pana uwiedzie, małżeństwo panu rozbije?
Nie rozumie pani, że wspieranie homoseksualizmu działa destrukcyjnie na rodzinę.
Nie rozumiem.
Wczoraj przeczytałem dokument brytyjskiego stowarzyszenia lekarzy, którzy proponują, by nie używać sformułowań: kobieta w ciąży, tylko człowiek w ciąży. Widziałem też badania przeprowadzone w Wielkiej Brytanii w przedziale wiekowym od 18 do 30 lat. Niecałe 50 proc. deklarowało się jako bi- lub homoseksualiści.
Demonizuje pan.
Nie, kiedyś pederaści nie byli odrzucani społecznie, wręcz przeciwnie, proponowano im pomoc.
Dlaczego pan używa słowa: pederasta?
To naukowe określenie. Zawsze tak mówiłem. Kiedyś pederastom proponowano leczenie.
Po co pan tak mówi, przecież pan wie, że homoseksualizm to nie choroba.
Wykreślono ją z indeksu chorób poprzez demokratyczne głosowanie. Jeśli to nie choroba, to na pewno zboczenie, dewiacja, która szkodzi rodzinie.
Błagam.
Na nas ma wpływ to, co nas otacza. Kiedy moje dzieci jadą ze mną samochodem, to widzą reklamy, na których jest dwóch pederastów.
Nie ma takich reklam, zmyśla pan na potrzeby swojej ideologii.
Są reklamy deprawujące ludzką seksualność, przecież na ulicach wiszą zdjęcia z półnagimi ludźmi.
Może pan nie oglądać, nie patrzeć.
I nie patrzę. Dzisiaj świat posługuje się wartościami materialnymi, seksualnymi.
Już widzę, jak 40-letni zdrowy facet zamyka oczy. Siedziba ONR jest w centrum Warszawy, tu wszędzie wiszą reklamy.
Staram się. Wydaję mi się, że tego nie powinno być w przestrzeni publicznej. Nie wiem, czy te 27 lat bycia Polski w systemie demoliberalnym nie spowodowało większego spustoszenia w społeczeństwie niż 50 lat komunizmu. Widzę to jako katolik, człowiek, któremu życie w grzechu przeszkadza.
To niech pan nie żyje w grzechu, zajmuje się sobą.
Nie, modlę się za innych, którzy żyją w grzechu.
Papieża Franciszka zbytnio pan nie poważa, co?
To jest papież rzymskokatolicki. Ale przecież nie wszystkie poglądy, które wypowiada, są obowiązującą nauką Kościoła. Tradycja katolicka mówi o homoseksualizmie, że to grzech, że nie dostąpi się zbawienia, tylko wiecznego potępienia.
Jakieś wtyki ONR ma w kręgach kościelnych oprócz ks. Jacka Międlara?
Dlaczego pani pyta?
Bo mnie interesuje, czy ONR ma jakieś brygady do zwalczania pedofilii i homoseksualizmu w Kościele.
Pani żartuje? Jako katolik jestem zobowiązany otoczyć modlitwą ludzi, którzy zbłądzili.
Modlitwa nie wystarczy.
Hierarchia i relacje w duchowieństwie to jest oddzielna sprawa. Wiele środowisk katolickich, z którymi współpracujemy bądź współtworzymy, potępia takie zachowania. Zresztą wcześniej ich nie było. Chodziłem na religię, do Kościoła i żaden ksiądz nigdy nie zachowywał się niegodnie.