Prezydent rozpoczął grę z własnym zapleczem politycznym. Chłodne relacje z Nowogrodzką zamieniają się w otwarty spór.
Czasy ponure, zacznę więc od łyżki miodu: społeczeństwo się zjednoczyło. Jednym głosem wszyscy – a najgłośniej sędziowie – mówią o palącej potrzebie zmian w sądownictwie. Niektórzy przyznają, że trzeciej władzy należy się większa kontrola społeczna. Inni – jak wczoraj na łamach „Gazety Wyborczej” prof. Andrzej Rzepliński – że warto popracować nad estetyką sali obrad Krajowej Rady Sądownictwa. Niech będzie. Grunt, że potrzeba reform nie jest już wołaniem zapaleńców na puszczy, lecz społecznym oczekiwaniem.
Co więcej, od kilku dni – ze szczególnym wskazaniem na wczoraj – urósł też autorytet prezydenta. Do Andrzeja Dudy z szacunkiem zaczęli się zwracać nawet ci, którym kilka tygodni temu nie przeszkadzało plucie na głowę państwa. Przyznają dziś, że prezydent może rozważać konstytucyjność lub niekonstytucyjność ustaw. I te, w których konstytucyjności nie znajdzie – wetować.
Ale jest głównie beczka dziegciu. Odpowiada za nią partia rządząca, i nie da się tego nijak zrzucić na poprzedników. Manewr zastosowany przy obsadzeniu Trybunału Konstytucyjnego, noszący cechy rewanżu za uzurpację poprzedniej koalicji PO-PSL, tym razem się nie broni.
PiS szedł do wyborów z hasłami naprawy państwa, a nie podważania sensu i znaczenia większości zastanych w nim instytucji. Zapowiadał reformę sądownictwa, a nie podporządkowanie Sądu Najwyższego władzy wykonawczej. Mówił o wolności mediów, a nie o prowadzeniu tępej propagandy. Mówił o słuchaniu ludzi – a ostatnie publiczne wysłuchanie w Sejmie przeprowadził ponad rok temu. Mówił o poszanowaniu prawa – a gwałci podstawowe zasady przejrzystego i rozsądnego jego stanowienia. Mówił o czci dla bohaterów Niepodległej – a trzyma w rządzie człowieka, który nie zawahał się postacią niezłomnej „Inki” wycierać sobie ust dla wytłumaczenia własnego kumoterstwa.
Ale najmocniej bije po oczach ośmieszanie suwerena. Dogadzaniem mu rząd PiS uzasadnia wszystko, co niewygodne: zmiany w sądach, zmiany w trybunale, odmowę przyjęcia uchodźców. Kim ów suweren jest? Albo inaczej – za kogo PiS go ma? Suweren może jedno – za 2, 5 roku pójść do wyborów. Do tego czasu jego emanacją jest większość sejmowa, której członkowie nie wiedzą, pod jakim projektem zostaną podpisani. Która jednym głosem zapewnia, że czarne jest białe, aż do momentu, gdy prezes Kaczyński uzna, że czarne jest jednak czarne (tak było z regulacjami dotyczącymi wycinki drzew; a teraz z wycofaniem projektu opłaty paliwowej).
Posłowie, którym nad głową wiesza się, niczym miecz Damoklesa, wcześniejsze wybory i miejsce na listach po to, by zagłosowali tak, jak partia każe. I głosują, na szybko, choćby nocą. Tak, wiem, te mechanizmy działają w każdej kadencji i przy każdej większości. Żadna jednak, czyniąc z Sejmu maszynkę do mielenia prawa i ustroju, nie zasłaniała się z taką lubością suwerenem. Nie jest wzmacnianiem demokracji faryzejskie przywoływanie „woli ludu”, której to woli lud wcale nie wyraził. Lud wyjdzie z tego skacowany. A potem załamujcie ręce nad upadkiem społeczeństwa obywatelskiego.
Najważniejsze wydarzenia polityczne i społeczne, istotne wiadomości kulturalne, najlepsza rozrywka, pomocne porady i najświeższa prognoza pogody. To wszystko i wiele więcej znajdziesz w newsletterze Dziennik.pl. Trzymamy rękę na pulsie Polski i świata. Zapisz się do naszego newslettera i bądź na bieżąco!
Zapisując się na newsletter wyrażasz zgodę na otrzymywanie treści reklam również podmiotów trzecich
Administratorem danych osobowych jest INFOR PL S.A. Dane są przetwarzane w celu wysyłki newslettera. Po więcej informacji
kliknij tutaj.
Potwierdź zapis
Sprawdź maila, żeby potwierdzić swój zapis na newsletter. Jeśli nie widzisz wiadomości, sprawdź folder SPAM w swojej skrzynce.
Serwisy Spółek Grupy INFOR PL dbają o Twoją prywatność
My i nasi partnerzy (w łącznej liczbie: 883), na podstawie wyrażonej zgody lub uzasadnionego interesu, przetwarzamy dane osobowe, takie jak: adresy IP i unikalne identyfikatory, wykorzystywanie ograniczonych danych do wyboru reklam, reklamy oparte na ograniczonych danych i pomiarach reklam oraz podobne technologie w następujących celach: spersonalizowane reklamy, wybór spersonalizowanych treści, pomiar reklam i treści, badanie odbiorców oraz ulepszanie usług. Wykorzystanie ich pozwala nam zapewnić Państwu maksymalną wygodę przy korzystaniu z naszych serwisów poprzez zapamiętanie Państwa preferencji i ustawień na naszych stronach.
Pliki cookie, identyfikatory urządzeń lub podobne identyfikatory online (np. identyfikatory oparte na logowaniu, identyfikatory przypisywane losowo, identyfikatory sieciowe) w połączeniu z innymi informacjami (takimi jak rodzaj przeglądarki i informacje w niej zawarte, język, rozmiar ekranu, obsługiwane technologie itp.) mogą być przechowywane lub odczytywane na Twoim urządzeniu celem rozpoznania urządzenia za każdym razem, gdy następuje połączenie z aplikacją lub witryną internetową – w celach tutaj przedstawionych.
W dowolnym momencie mają Państwo możliwość samodzielnej zmiany ustawień dotyczących przetwarzanych informacji, a także wyrażenia sprzeciwu odnośnie przetwarzania tych danych lub ich wycofania, które na podstawie uzasadnionego interesu nie wymagają Państwa zgody. Wycofanie zgody nie ma wpływu na zgodność z prawem przetwarzania Państwa danych, którego dokonano na podstawie udzielonej wcześniej zgody. W celu zmiany ustawień (przycisk "USTAWIENIA ZAAWANSOWANE") lub wycofania zgody (przycisk "WYCOFUJĘ ZGODĘ") na przetwarzanie danych, należy wyświetlić okno z ustawieniami, klikając w link "Zmień ustawienia prywatności" znajdujący się w stopce strony. Dalsze korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień dotyczących prywatności oznacza ich akceptację, co będzie skutkowało zapisywaniem danych osobowych opisanych powyżej na Państwa urządzeniach przez wszystkie serwisy internetowe Spółek Grupy INFOR PL.