Małgorzata Kryszkiewicz: Z drugiej strony w ten sposób będzie się pan zgadzał na to, żeby sędzia, na którym ciąży np. podejrzenie łapówkarstwa, pozostawał bezkarny i dalej wydawał wyroki.

Reklama

Krystian Markiewicz (prezes stowarzyszenia sędziów "Iustitia"): W żadnym razie. Będę się bowiem domagał, żeby ta sytuacja nie uległa przedawnieniu i żeby taka osoba mogła zostać w przyszłości odsunięta od orzekania, ale żeby to się odbyło w prawidłowy sposób. Niech taka sprawa trafi do sądu dyscyplinarnego, jednak najlepiej by było, żeby tak się stało wskutek działań nie głównego rzecznika i jego dwóch zastępców, lecz któregoś z rzeczników działających przy sądzie dyscyplinarnym. No i warunkiem jest, by trafiła ona ostatecznie nie do ID SN, która nie jest sądem, tylko do Izby Karnej. Nikt nie chce bezkarności sędziów. Gdyby tak było, to nie opracowalibyśmy jako stowarzyszenie, w ramach prac społecznej komisji kodyfikacyjnej sędziów, dużego projektu o odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów i postępowaniach dyscyplinarnych. Ten projekt kompleksowo reguluje te kwestie i można go sobie ściągnąć z naszej strony. Istotne jest to, że zaproponowaliśmy w nim rozwiązania, które w toku postępowania dyscyplinarnego gwarantują prawa osobom pokrzywdzonym działaniami sędziów. Nikt z Ministerstwa Sprawiedliwości się naszym projektem nie zainteresował. Wracając do pytania o sędziego łapówkarza, ja po prostu twierdzę, że każdy, nawet ten, kto wziął łapówkę, ma prawo do sądu.

W raporcie możemy się zapoznać także z listą osób, które w opinii Iustitii miały przyłożyć rękę do demolowania wymiaru sprawiedliwości. Jaki to ma cel? To nie jest forma szykany?

Po pierwsze, ta lista jest po to, żeby w sposób rzetelny przedstawić osoby, które biorą udział w nielegalnych działaniach. Bo przecież zostało już potwierdzone np. to, że działania organu zwanego ID SN są nielegalne. To nie jest nasz wymysł, to wynika jasno ze styczniowej uchwały trzech połączonych izb SN oraz orzeczenia TSUE. Po drugie, jeżeli mówimy o konieczności oczyszczenia się środowiska sędziowskiego – a tego przecież domagają się politycy partii rządzącej – to ja bym chciał, żebyśmy umieli jasno powiedzieć, kto się jak w tych trudnych czasach zachował. Ja rozmawiam z mnóstwem sędziów, którzy walcząc o praworządność, wiele poświęcają ze swojego życia zawodowego, ale i prywatnego. Tymczasem są osoby, które się z nich śmieją i prezentują postawę, że skoro można sobie dorobić dzięki współpracy z obecną władzą, to czemu nie skorzystać z szansy. Na szczęście one są w mniejszości, zwykle dominują podziw i duma.

Czyli lista ta ma pomóc dokonać rozliczeń w przyszłości.

Nie wiemy, co będzie w przyszłości i czy do takich rozliczeń dojdzie. Chodzi jednak o to, żeby był czarno na białym dowód na to, w jaki sposób pewne osoby się zachowywały. Po to jest ten raport, żeby to nie zostało zapomniane. Poza tym proszę zauważyć, że w uchwale trzech połączonych izb też jest mowa o tym, że dokonując oceny, czy dany sędzia jest niezależny czy nie, należy brać pod uwagę także to, jakie profity on osiągnął w zamian za wzięcie udziału w takim czy innym budzącym wątpliwości konkursie. I jeżeli taka osoba konkursu nie wygrała, ale jako nagrodę pocieszenia otrzymała np. możliwość zasiadania w siedmiu komisjach egzaminacyjnych, co się wiąże z bardzo konkretnymi pieniędzmi, to strona stawająca przed sądem, w składzie którego taka osoba zasiada, ma prawo to wiedzieć. I na tej podstawie ocenić, czy to budzi wątpliwości co do niezależności takiej osoby czy nie. A dzięki naszemu raportowi ma szansę takiej oceny dokonać.

CZYTAJ WIĘCEJ W WEEKENDOWYM MAGAZYNIE DZIENNIKA GAZETY PRAWNEJ>>>