Ale nie można przejść do porządku dziennego nad zamykaniem się władz resortu w wieży z kości słoniowej. Minister edukacji Dariusz Piontkowski sam głowił się nad sposobem rozstrzygnięcia zawiłego problemu: bo jak tu zjeść ciastko i mieć ciastko? Jak zrobić matury "normalne”, których wyniki będą porównywalne z egzaminami z poprzednich lat (to jest istotą procesu rekrutacji na studia), a jednak nie zrobić ich w normalnym czasie ze względu na koronawirusa?
Można zrozumieć, że MEN nie spieszyło się z ogłoszeniem decyzji w sprawie matur, choć powiedzonko „kto szybko daje, ten dwa razy daje” znalazłoby i w tej kwestii zastosowanie.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama