Nie jest to jednak żaden argument, aby wybory przekładać. Liczy się, rzecz jasna, argument dotyczący zdrowia i życia osób uczestniczących w głosowaniu. Nikt przy zdrowych zmysłach go nie podważa, ale sugerowanie, że kto pragnie majowych wyborów, jest "psychopatą”, to zwykłe chamstwo, co gorsza szkodliwe dla demokracji. Jeżeli epidemia uniemożliwi wybory w maju, to trudno. Jednak jeżeli są (a jeszcze są) szanse, by je do 23 maja przeprowadzić, to dobiegnięcie do mety stanie się sukcesem nas wszystkich, nawet jeżeli wygra polityk tak słaby, jak Duda (słaby, a i tak o ileż lepszy od niemal wszystkich kontrkandydatów!).
Przeprowadzenie wyborów prezydenckich w Polsce – w najbliższym, zgodnym z rozsądkiem czasie, po zapewnieniu kontrkandydatom Andrzeja Dudy równego czasu w telewizji publicznej – powinno być naszą wspólną troską. Z punktu widzenia opozycji pechowo się składa, że szybki i konstytucyjny termin głosowania sprzyja pełniącemu urząd prezydentowi.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama