Magdalena Rigamonti: Ma pan maseczkę?
Michał Dworczyk: Mam.
Atestowaną?
Nie, zwykłą szytą, wielorazową.
Będzie komisja śledcza?
A w jakiej sprawie?
Maseczek, środków ochrony przed koronawirusem kupionych w Chinach przez... No właśnie, przez kogo: przez premiera, Ministerstwo Zdrowia?
Premier nie kupuje maseczek.
Nie zlecił kupna?
Nie zlecił kupna maseczek, tylko wydał kilka decyzji administracyjnych dotyczących pozyskiwania m.in. przez spółki Skarbu Państwa materiałów ochronnych potrzebnych do walki z COVID-19. Spółki prawa handlowego, które zajmują się kopalinami, produkcją i sprzedażą paliw, nie mają w swoim zakresie działania kupowania kombinezonów, gogli i masek. Żeby mogły to robić i nie zostać posądzonymi o działanie na swoją szkodę, musiały być wydane stosowne decyzje administracyjne.
Czyli kto kupował – KGHM czy rząd?
Sprzęt kupowały spółki zgodnie z decyzją administracyjną wydaną na podstawie ustawy o zwalczaniu COVID-19. Następnie zakup tych materiałów jest refundowany albo przez kancelarię premiera, która przekazuje sprzęt do Agencji Rezerw Materiałowych, albo przez Ministerstwo Zdrowia.
Po co ta karuzela pośredników? „Gazeta Wyborcza” o tym pisze.
A ma pani informacje, że np. Angela Merkel osobiście kupuje maseczki dla Niemiec? Szef rządu wydał stosowne decyzje, żeby spółki Skarbu Państwa mogły kupować sprzęt ochronny niezbędny dla służb i medyków, którzy walczą z koronawirusem. A historia manipulacji „Gazety Wyborczej” jest grubsza niż księga z bajkami Andersena. Wystarczy odrobina dobrej woli, by zrozumieć, że kancelaria premiera nie ma swojego biura handlowego w Szanghaju. Natomiast np. KGHM ma. KPRM ani Ministerstwo Zdrowia nie mają działów, w których są handlowcy wyspecjalizowani w zakupach na rynkach międzynarodowych. A spółki Skarbu Państwa, które na co dzień operują na tych rynkach, mają całe zajmujące się tym działy.
Ministerstwo Zdrowia nie ma działu zakupów?
Z pewnością nie w Szanghaju.
Kto na tym zarobi?
Firmy zagraniczne, od których kupowane są materiały ochronne. Zwłaszcza z Azji.