To nie jest pierwszy kontrowersyjny wyrok TK. Mieliśmy protesty po orzeczeniu w sprawie rodzinnych ogródków działkowych. Pamiętamy burzliwe dyskusje po wyrokach dotyczących wieku emerytalnego, uboju rytualnego, tzw. ustawy o bestiach czy przejęcia pieniędzy z OFE.
Zagadnienia rozstrzygane przez TK prawie nigdy nie sprowadzają się do czarno-białych sytuacji, winny – niewinny. Trybunał zawsze musi dokonać ważenia wartości. Poglądy zarówno sędziów, jak i społeczeństwa są więc zróżnicowane.

Nawoływania do rozwiązania problemu metodami pozaprawnymi, np. poprzez niewydrukowanie wyroku (mówili o tym prof. Andrzej Zoll i prof. Marek Safjan), są przede wszystkim nierealistyczne – trudno w końcu oczekiwać, że władza podważy legalność TK, skoro tyle wysiłku włożyła w stworzenie pozorów tej legalności

Reklama
Jednak do tej pory żadne orzeczenie TK nie wzbudziło tak zdecydowanego sprzeciwu. Tymczasem wyrok w sprawie aborcji sprowokował ludzi do wyjścia na ulice w sytuacji realnego zagrożenia zakażeniem COVID-19, na który zmarło w Polsce już prawie 5,2 tys. osób. Żadne wcześniejsze rozstrzygnięcie TK nie wywołało takiego oburzenia na Kościół, żeby doprowadzić do aktów wandalizmu.
Wreszcie – żaden wyrok trybunału nie pchnął dotąd ludzi do fizycznych ataków na siebie nawzajem. Jeśli rację ma prof. Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego – a myślę, że ma – to TK może istnieć tak długo, jak długo jego orzeczenia nie są powszechnie kontestowane i cieszy się legitymizacją społeczną.