Jesienią 2016 r., stając w obliczu Czarnego Protestu, prezes PiS szybko uznał, że nie wygra. Projekt rozszerzający antyaborcyjne restrykcje o tę samą „eugeniczną przesłankę”, zgłoszony przez Ordo Iuris, został więc bezterminowo zablokowany. Kaczyński był za to nazywany przez najgorliwszych proliferów „Herodem”, o czym dziś się nie pamięta. Prezes PiS uznał konflikt z tradycjonalistami za mniejsze zagrożenie niż dalsze rozszerzanie się protestu.

Po co to Kaczyńskiemu

Nikt z polityków PiS nie kwestionuje tego, że prezes TK Julia Przyłębska nie zrobi niczego bez zgody Kaczyńskiego. Dlaczego więc tym razem prezes zmienił zdanie? Dlaczego zgodził się na podpalenie Polski?

Ktoś jeszcze miał swój udział w odblokowaniu sprawy aborcji – prezydent Andrzej Duda. Zaczął wywierać nacisk na PiS: nie zawetuje piątki dla zwierząt, jeśli zrobi się coś dla uchylenia „przesłanki eugenicznej” w ustawie antyaborcyjnej

Reklama
Zaraz po orzeczeniu TK opozycja orzekła, zgodnie z tradycją naszej polityki, że chodziło o wplątanie nas w spór ideologiczny, by przyćmić nieradzenie sobie rządzących z wirusem. Można w ten sposób spekulować, bo przecież Kaczyński nigdy nie był żarliwym zwolennikiem całkowitego zakazu aborcji. Ale politycy bliscy Kaczyńskiemu tłumaczą to inaczej. – Od jakiegoś czasu uważał, że trzeba tę sprawę załatwić. Czas po wszystkich kampaniach, kiedy do następnych wyborów zostało trzy lata, wydał mu się bezpieczny. Inną sprawą jest rozegranie tego na poziomie socjotechniki. Bez próby opakowania tego choćby hojniejszą opieką nad niepełnosprawnymi dziećmi, bez żadnej własnej agendy, wyszło jak najgorzej – objaśnia ważny członek władz PiS.
Reklama
Kaczyńskiego miała szczególnie podrażnić konserwatywna krytyka, zarzucająca mu, że ważniejsza jest dla niego obrona zwierząt niż zapewnienie ochrony nienarodzonym dzieciom z zespołem Downa. Bolał go ten zarzut, uważał go za wodę na młyn prawicowej opozycji spod znaku Konfederacji, której w 2016 r. nie było. Utrącenie tych zarzutów wydało mu się ważniejsze niż ryzyko przesunięcia się dużych grup elektoratu w lewo i rozbudzenia nastrojów antykatolickich.