Jerzy Urban nie tylko oskarża Kuklińskiego o zdradę, ale też podaje w wątpliwość ogólnie znane fakty na temat życiorysu pułkownika.
"Fachowcy przekonują mnie, że jego synowie żyją. Ich śmierć sfingowano, dano nową tożsamość, wyciszono sprawę. Nikt już przecież o nich nie dopytuje, nie podnosi wątku. Tu coś może być na rzeczy" - twierdzi były rzecznik rządu w czasach PRL i obecny redaktor naczelny tygodnika "Nie".
Ale tak stanowczy nie jest już generał Sławomir Petelicki. "Kiedyś podkreślałem, że przysięga wojskowa zobowiązuje, ale dzisiaj, gdy widzę, co Rosja robi w Gruzji i obserwując coraz to nowe fakty na temat poczynań Związku Radzieckiego, nie mam pewności co do Kuklińskiego" - mowi były dowódca GROM.
"Pułkownika Ryszarda Kuklińskiego nie wolno oceniać pochopnie. Czasem krzywdzi się ludzi narażających swoje życie, komentując ich poczynania" - dodaje.
Przygotowywany od pięciu lat film "Gry wojenne" o pułkowniku Ryszardzie Kuklińskim może rzucić nowe światło na kulisy wprowadzenia stanu wojennego w Polsce i postawić po raz kolejne pytanie - kim był Kukliński: przebiegłym zdrajcą czy wielkim bohaterem?
Pułkownik od 1971 do 1981 roku przekazał CIA 40 tysięcy stron tajnych dokumentów wojskowych dotyczących Polski, ZSRR i Układu Warszawskiego. Uciekł z Polski tuż przed wprowadzeniem stanu wojennego. Sąd wojskowy skazał go na zaocznie na karę śmierci. Kukliński zmarł w lutym 2004 roku.