Od chwili nawiązania współpracy z CIA w 1972 roku pułkownik Ryszard Kukliński przekazał do USA kompletny radziecki plan zaatakowania NATO, opis w jaki sposób wojska Paktu Warszawskiego mobilizowałyby się do wojny, a także "dokładne umiejscowienie bunkrów dowodzenia i kontroli, wraz ze szczegółami ich budowy i systemów łączności". CIA właśnie odtajniła ponad tysiąc stron dokumentów powstałych na podstawie materiałów od Kuklińskiego.

Reklama

>>>"Kukliński zasypywał Amerykanów informacjami"

Kukliński przekazał także do USA informacje o około 200 systemach broni, jak również technikach używanych w celu unikania amerykańskiej obserwacji satelitarnej.

W październiku 1980 roku - a więc po powstaniu "Solidarności" w wyniku Porozumień Gdańskich - Kuklińskiego przydzielono do niewielkiej grupy planującej rolę armii w ewentualnym wprowadzeniu stanu wojennego. Dało mu to wgląd w kluczowe decyzje dowództwa wojsk kierownictwa politycznego PRL w tym okresie. Uzyskane informacje przekazywał do USA, aż do początku listopada 1981 roku, gdy po otrzymaniu sygnałów, że służby specjalne są na jego tropie, potajemnie wyjechał z Polski przy pomocy wywiadu amerykańskiego.

Raporty Kuklińskiego potwierdzają dotychczasowe informacje na temat przygotowań do stanu wojennego i dostarczają nowych szczegółów.

Wyprowadzić żołnierzy na ulice

W styczniu 1981 roku pułkownik donosił, że plan inwazji wojsk Układu Warszawskiego, początkowo przewidzianej 5 grudnia 1980 roku, został zawieszony w trzy dni później i rząd PRL oraz kierownictwo PZPR - jak pisał - "wydają się zdecydowane użyć bezpośrednio polskich wojsk dla uśmierzenia wewnętrznych niepokojów".

Reklama

W lutym 1981 r. Kukliński raportował, że "przyspiesza się przygotowania do rozważenia wprowadzenia stanu wojennego". Napisał też, że "większość młodszej kadry oficerskiej i żołnierzy w polskiej armii popiera ducha ruchu <Solidarności>", natomiast "wyższa kadra oficerska jest podzielona".

W kwietniu tego roku - po tzw. kryzysie bydgoskim - Kukliński poinformował, że "polskie dokumenty dotyczące wprowadzenia stanu wojennego zostały przetłumaczone na rosyjski przez polskie MSW", a "30 czołowych funkcjonariuszy KGB, sowieckiego Ministerstwa Obrony i Gospłanu (ministerstwa gospodarki), przybyło do Warszawy na konsultacje w sprawie stanu wojennego".

Rosjanie uciekają i straszą interwencją

W tym samym miesiącu Kukliński pisze do centrali CIA, że general Jaruzelski, który wtedy był premierem rządu, "był w depresji po zapoznaniu się z zawartością dokumentów o stanie wojennym". "Jaruzelski powiedział, że w najciemniejszych zakamarkach swego umysłu nie mógł znaleźć myśli, że można wprowadzić coś takiego jak stan wojenny w Polsce" - czytamy w raporcie.

W czerwcu Kukliński donosi między innymi, że "Sowieci zarządzili ewakuację sowieckich rodzin z dziećmi do ZSRR do 15 czerwca" i że "personel milicji grozi wstąpieniem do związków zawodowych i jest informacja, że całe dowództwo przyłączyło się do Solidarności".

"Sowieci chcieliby uniknąć wojskowej interwencji w Polsce za wszelką cenę. Sowieckie dokumenty wojskowe wskazują jednak, że ZSRR czyni bardzo intensywne i konkretne przygotowania do interwencji militarnej" - czytamy w raporcie z połowy czerwca.

Wprowadzić Sowietów do polskiego wojska

W lipcu 1981 pułkownik odnotowuje, że "Jaruzelski jest przekonany, iż postulaty Solidarności prowadzą bezpośrednio do demontażu struktur rządowych, co toruje drogę do wymknięcia się władzy z rąk PZPR". "W tym kontekście następuje znaczące usztywnienie postawy Jaruzelskiego i jego gotowości do wprowadzenia stanu wojennego".

We wrześniu, po pierwszym krajowym zjeździe Solidarności, władze PRL - relacjonuje Kukliński - nasilają przygotowania do rozwiązania siłowego.

"Następuje dalsze utwardzenie stanowiska Jaruzelskiego wobec Solidarności" - pisze pułkownik i podkreśla, że nasilają się też naciski ze strony Moskwy. "Marszałek (Wiktor) Kulikow (dowódca wojsk Układu Warszawskiego - PAP) wywiera rosnącą presję na Jaruzelskiego, aby wprowadził sowieckich doradców wojskowych do polskich sił zbrojnych".

"9 września - informuje CIA Kukliński - generał broni Florian Siwicki (wiceminister obrony narodowej), po konsultacjach z Jaruzelskim poinformował polski sztab generalny, że Polska zbliża się do ustanowienia stanu wojennego. Źródła wskazują, że może to nastąpić już w przyszłym tygodniu".

Nieprzyjemne rozmowy z Breżniewem

Użyciu siły stanowczo sprzeciwiał się ówczesny I sekretarz KC PZPR Stanisław Kania, który wkrótce został zmuszony do ustąpienia. Jego miejsce zajął Jaruzelski, pełniąc odtąd jednosobowo funkcje szefa partii, rządu i ministra obrony narodowej.

"Jaruzelski - pisze Kukliński do centrali CIA - być może pod wpływem Sowietów i konserwatystów ("twardogłowych") w partii i rządzie, zmienił swe stanowisko i obecnie opowiada się za bardziej zdecydowanym rozwiązaniem problemu". Podobnie jak minister spraw wewnętrznych Czesław Kiszczak. "Kiszczak naciska na natychmiastowe i zaskakujące ("Solidarność") wprowadzenie stanu wojennego. MSW infiltrowało kierownicze elementy Solidarności i dobrze się orientuje jakie są ich plany" - raportuje Kukliński.

W październiku Kukliński informuje o "licznych rozmowach telefonicznych (sekretarza generalnego KPZR Leonida) Breżniewa z Jaruzelskim, które były podobno nieprzyjemne".

USA nie ostrzegły "Solidarności"

"25 października nie podjęto jeszcze decyzji w sprawie wprowadzenia stanu wojennego. Jednocześnie jednak wydano rozkazy o przygotowaniach do działań w warunkach stanu wojennego" - czytamy w jednym z ostatnich raportów.

2 listopada 1981 roku władze PRL odkryły, że informacje o stanie wojennym przeciekają ze ścisłej kierowniczej grupy partyjno-wojskowej. W kilka dni potem Amerykanie umożliwili Kuklińskiemu i jego rodzinie ucieczkę z Polski. 11 listopada przybył on do USA.

Rząd USA, mimo otrzymania od Kuklińskiego informacji o przygotowaniach do stanu wojennego, nie ostrzegł "Solidarności".