"W styczniu 2008 premier otrzymał z ABW raport pokontrolny, w którym mógł przeczytać: <CBA przez długi czas bezprawnie posługiwało się fałszywymi dokumentami legalizacyjnymi, które nie były odnotowane w rejestrach>. Tusk uznał wówczas, że <nie wszystko tam grało>, ale nie dopatrzył się łamania prawa (sic!)" - przypomina Joanna Senyszyn.

Reklama

Jak pisze, szef rządu "czekał na potwierdzenie w raporcie Pitery". "I dostał je. &lt;W CBA fałszowano dokumenty, które nie mogły być fałszowane, kupowano broń i amunicję, a Kamiński brał udział w kampanii wyborczej&gt;" - czytamy na blogu. Według posłanki SLD dla Donalda Tuska to było za mało. "Uznał, że <szef CBA nie musi się podobać premierowi>. Najwyraźniej dziś zmienił zdanie" - pisze.

"Tusk, niczym słonica w ciąży, chodził, a raczej woził się z Kamińskim prawie dwa lata. I wreszcie nastąpiło rozwiązanie. Kamiński musi odejść. To początek wojny na górze, a zarazem koniec POlityki miłości. Czy odniesie spodziewany skutek?" - zastanawia się posłanka na swym blogu w Onecie.