"Nie planuje startu w wyborach prezydenckich. Gdyby jednak była możliwa reelekcja Lecha Kaczyńskiego, którego prezydentura przynosi wiele strat Polsce, to wtedy bym się poważnie zastanowił" - stwierdził w "Kropce nad i" w TVN24 Włodzimierz Cimoszewicz. Ta deklaracja może oznaczać, że były premier pozostawia sobie sporą furtkę do zmiany decyzji w sprawie udziału w wyborach.

Reklama

Cimoszewicz otwarcie przyznał, że nie chce, by na drugą kadencję został wybrany Lech Kaczyński. I gdyby miał głośno zadeklarować poparcie dla jakiegoś kandydata, wybrałby tego, który ma największe szanse na pokonanie urzędującego prezydenta. "Mówię to z całą otwartością i nie chę być złośliwy. Ale uważam, że to leży w interesie naszego państwa" - tłumaczył.

Pytany, kto byłby jego zdaniem lepszym prezydentem - Andrzej Olechowski czy Donald Tusk - stwierdził tylko: "trudno powiedzieć". "Obaj mają sporo zalet, mają także pewne słabości. Na pewno w obu wypadkach będzie jakiś element niespodzianki" - stwierdził.

Komentując dwa lata rządów gabinetu Donalda Tuska, mówił o umiarkowanym optymizmie. A wśród jego zalet wymienił "dobre wrażenie", które robi, a także pracę Radosława Sikorskiego. Skrytykował go jedynie za likwidację części placówek dyplomatycznych.