Były minister sportu Mirosław Drzewiecki oświadczył w swojej swobodnej wypowiedzi, że nie jest sprawcą tzw. afery hazardowej. Dodał, że wbrew temu, co powiedział były szef CBA Mariusz Kamiński, nie był "załatwiaczem" ani lobbystą przy projekcie zmian w ustawie hazardowej.

Reklama

"Od 1 października 2009 trwa medialno-polityczne zjawisko pod nazwą afera hazardowa. W myśl propagandowej zasady, że kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą, podjęto próbę uznania mnie za jednego z głównych bohaterów tego widowiska" - powiedział Drzewiecki.

Zaznaczył, że posłem jest od 1991 roku i od tego czasu "nigdy nie składał żadnych wniosków, interpelacji czy propozycji dotyczących tzw. ustaw hazardowych". "W głosowaniach zawsze zajmowałem stanowisko zgodne ze stanowiskiem mojego klubu. (...) Nie wpływałem na kształt tych ustaw ani w rozmowach, ani w korespondencji, ani podczas spotkań, ani w jakikolwiek inny sposób " - powiedział był minister sportu.

To drugie podejście do zeznań Drzewieckiego. Wcześniej nie przyszedł on usprawiedliwiając się chorobą gardła.

Kamiński wykorzystał CBA do prowokacji

Były minister sportu Mirosław Drzewiecki oskarżył byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego, że wykorzystał Biuro do "przeprowadzenia przemyślanej i zrealizowanej z bezwzględną konsekwencją prowokacji politycznej". Dowodem tego - zdaniem Drzewieckiego - jest to, że on sam był podsłuchiwany.

Drzewiecki przywołał artykuł w "Rzeczpospolitej" z 20 listopada 2009, w którym - jak mówił - pojawiła się informacja o treści jego rozmowy telefonicznej z żoną. Wyjaśnił, że chodzi o rozmowę, jaką odbył z żoną tuż po spotkaniu 22 września w hotelu Radisson (spotkanie z udziałem Ryszarda Sobiesiaka). "Oznacza to, że albo mi albo mojej żonie założono podsłuch, w tym czasie byłem nie tylko posłem, ale też konstytucyjnym ministrem. Fakt, że byłem podsłuchiwany nie pozostawia najmniejszych wątpliwości co do tego, że Mariusz Kamiński wykrzystał CBA do przeprowadzenia przemyślanej i zrealizowanej z bezwzględną konsekwencją prowokacji politycznej" - powiedział Drzewiecki.

>>>Czytaj dalej>>>

Reklama



Dodał, że miał nadzieję, iż komisja wyjaśni tę sprawę.

O Kamińskim mówił, że "jest fanatycznie oddany partii i obsesyjnie nienawidzacy przeciwników politczynych, chorobliwie ambitny i niebezpieczny".

Ocenił też, że Kamiński "dostał rozkaz" przeprowadzenia przecieku o działaniach CBA w sprawie nieprawidłowości przy pracach nad zmianami w ustawie hazardowej. Mówił, że Kamiński "wiedział, że musi zaaranżować przeciek sam", bo "panowie z CBA nie mieli żadnych atutów". "Ponieważ pan premier zachował tajmnicę, CBA samo przekazało informację o trwającym postępowaniu, proponując możliwość rzucenia oskarżeń pod adresem premiera i nie tylko. Wiedzieli, że będzie można bezkarnie formułować oskarżenia, które choć nie zamienią się w zarzuty karne, oznaczają faktyczną śmierć polityczną" - mówił.

Dodał, że ma nadzieję, iż komisja wyjaśni, czy Kamiński mógł być źródłem przecieku, choć jednocześnie - zastrzegł - że jego wersja przecieku "jest absurdalna, tak samo jak wersja przedstawiona przez Kamińskiego, nie opiera się o żadne dowody, a jedynie o przekonania".

Nie rozmawiałem z Chlebowskim na temat ustawy

Drzewiecki zeznał , że nigdy nie rozmawiał z byłym szefem klubu PO Zbigniewem Chlebowskim na temat prac nad zmianami w ustawie hazardowej. Jak zaznaczył, w przeciwieństwie do Chlebowskiego, hazard nie interesował go w ogóle od momentu, gdy został posłem.

"Nie zajmowałem się tym (hazardem) nigdy" - powiedział.

Były minister sportu zeznał też, że o tym, iż Ryszard Sobiesiak był skazany za korupcję, dowiedział się z mediów w październiku 2009 r.

Jak wyjaśnił, znajomość z Sobiesiakiem miała charakter towarzysko-sportowy, oparty o wspólną pasję do golfa. Na pytanie Sławomira Neumanna (PO) o to, jak częste były to kontakty, odpowiedział, że wtedy, gdy został ministrem sportu, stały się rzadsze. "Dysponowałem (...) czasem w weekendy i wtedy mogłem grać w golfa" - powiedział.

Dodał, że podczas tych spotkań nie rozmawiali o sprawach biznesowych Sobiesiaka. Powiedział, że nigdy nie był w żadnym ośrodku należącym do biznesmana. Zeznał też, że Sobiesiak był kilkakrotnie u niego w domu "wracając z golfa, albo jadąc na golfa, przejeżdżając przez Łódź". Jak wyjaśnił, gdy został ministrem miał mało wolnego czasu, a soboty spędzał na otwarciach "orlików", dlatego w niedziele - gdy ktoś ze znajomych chciał się z nim spotkać - zapraszał do domu.

>>>Czytaj dalej>>>



Schetyna był na części spotkania

Były minister sportu Mirosław Drzewiecki powiedział że jego spotkanie z premierem 19 sierpnia 2009 r. składało się z dwóch części, a ówczesny wicepremier i szef MSWiA Grzegorz Schetyna uczestniczył tylko w drugiej.

Według kalendarium opublikowanego przez kancelarię premiera w październiku po wybuchu tzw. afery hazardowej 19 sierpnia 2009 Donald Tusk spotkał się z Drzewieckim i poprosił go o wyjaśnienie zmiany jego stanowiska w sprawie dopłat do gier. Autor tego kalendarium, sekretarz Kolegium ds. Służb Specjalnych Jacek Cichocki wyjaśniał, składając zeznania przed komisją, że nie uwzględnił informacji o udziale Schetyny w tym spotkaniu, bo nie wiedział o tym.

Drzewiecki relacjonował, że spotkanie z premierem rozpoczęło się około godz. 16.00 i odbyło się w gabinecie szefa rządu. "Zostałem poproszony przez pana premiera. Pan premier był sam w gabinecie i poprosił mnie o przedstawienie, co się dzieje z ustawą o grach i zakładach wzajemnych" - powiedział były szef resortu sportu.

Jak zeznał, później do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów przyjechał wicepremier Grzegorz Schetyna i gdy premier dostał informacje o tym, poprosił wicepremiera na spotkanie. "W drugiej części rozmawialiśmy o dofinansowaniu stadionu narodowego" - powiedział Drzewiecki. "Ponieważ z wicepremierem współpracowałem w sprawie Euro2012 przez dwa lata, było naturalne, że rozmawialiśmy o tym" - zaznaczył.

Drzewiecki zeznał, że podczas obu części spotkania premier nie wspominał o swojej rozmowie z szefem CBA Mariuszem Kamińskim 14 sierpnia; nie informował też o działaniach operacyjnych CBA związanych z nieprawidłowościami dotyczącymi prac nad nowelizacją tzw. ustawy hazardowej. Jak mówił, nie rozmawiali też na temat Ryszarda Sobiesiaka.

Podkreślił, że z materiałem CBA, który Kamiński przekazał premierowi 12 sierpnia, on zapoznał się dopiero za pośrednictwem mediów.

Drzewiecki poinformował, że na spotkanie z premierem 19 sierpnia poszedł po uprzednim spotkaniu z urzędnikami ministerstwa sportu, podczas którego dyskutowano nad szczegółowym kalendarium prac nad projektem tzw. ustawy hazardowej, w tym o trybie przygotowania pisma z 30 czerwca dotyczącego rezygnacji ministerstwa sportu z dopłat.