Speckomisja sprawdziła w Komendzie Głównej Policji, kiedy Marzec wraca do pracy. A ponieważ już jutro stawi się w komendzie, nie ma przeszkód, by stawił się także przed posłami - mówi dziennikowi.pl szef speckomisji Paweł Graś (PO).
"Zbieramy się o godz. 12. Będziemy czekać na Jarosława Marca" - zdradza nam Graś.
Posłowie speckomisji od dawna ostrzą sobie zęby na byłego szefa CBŚ. Kilka tygodni temu, gdy wezwali go po raz pierwszy, przepadł jak kamień w wodę. Natychmiast pojawiły się głosy, że ukrywa się, by nie zeznawać. Potem wyszło na jaw, że ma... urlop.
"Nie rozmawiam z nikim. Nie spotykam się. Mam poczucie gigantycznej krzywdy" - napisał tylko w liście do reporterów DZIENNIKA.
Dlaczego speckomisja chce go odpytać? Były szef CBŚ ma gigantyczną wiedzę na temat śledztw prowadzonych przez policję w czasie, gdy szefem MSWiA był Janusz Kaczmarek. Jarosław Marzec zresztą jest na celowniku prokuratury. Okazało się między innymi, że dzwonił też do ówczesnego szefa policji Konrada Kornatowskiego i ostrzegał go, że CBA planuje akcję u biznesmena Ryszarda Krauzego.
Śledczy przesłuchali już Marca, posłom ze speckomisji jeszcze się to nie udało. Czekali na niego dwa tygodnie temu, 13 września. Były szef CBŚ jednak nie przyszedł na posiedzenie.