Wygląda na to, że PiS - partia, z ramienia której Nelli Rokita startuje do Sejmu - nie ma wpływu na wypowiedzi żony polityka PO. Dziś doradczyni prezydenta ds. kobiet i "dwójka" PiS w Warszawie stwierdziła, że jeśli dostanie się do Sejmu, będzie się starała doprowadzić do koalicji PO-PiS. Bo uważa, że Prawo i Sprawiedliwość nie jest gotowe do samodzielnych rządów. A do tego wyznała bez ogródek, że jej marzeniem jest, by premierem został jej mąż.
Wypowiedź ta musiała zaskoczyć polityków PiS - także samego Jarosława Kaczyńskiego, który już wcześniej zapowiedział, że jeśli PiS wygra wybory, to on ponownie stanie na czele rządu. "Mam bardzo wysoką ocenę mojego brata jako prezesa Rady Ministrów" - bronił premiera prezydent. Dodał, że docenia zdolności Jana Rokity, ale zacytował też słowa swojego brata: "Każda żona ma prawo sądzić, że jej mąż byłby najlepszym premierem, jeżeli żona zajmuje się polityką, to do tego sądu ma prawo mąż z kolei".