Rozgrywka o TVP zaczęła się na dobre, gdy w Sejmie pojawił się projekt ustawy medialnej autorstwa PO. Politycy Platformy żalą się dziś, że SLD ich oszukał. "Od początku chciał się dogadywać tylko z PiS" - mówią. Ważny poseł PO: "Nasz projekt był tworzony tak, że lewica była na bieżąco informowana o przyjmowanych rozwiązaniach i zgadzała się na nie".

Reklama

Jeszcze tydzień temu politycy sądzili, że porozumienie PO z LiD jest tuż tuż. Ale sygnały te płynęły głównie z obozu Platformy. To jej liderzy przekonywali, że rozmawiają z politykami LiD. Że chcą, by ustawa była jak najbardziej zbliżona do ich oczekiwań. Dziś przyznają otwarcie, że żadnych rozmów nie ma.

Za to w najlepsze trwają negocjacje PiS z SLD. Kto jest rozgrywającym po stronie PiS? Ważny polityk PiS: "Sam Urbański, bo ma kontakty z tamtą stroną". A z drugiej strony? Człowiek lewicy: "Politycznie koordynuje to Grzegorz Napieralski, ale nie powiem, kto faktycznie się spotyka". "Robert Kwiatkowski?" - pyta DZIENNIK. "Pisał naszą ustawę, zawsze służy radą, ale to nie on rozmawia" - twierdzi rozmówca i szybko ucina temat.

Urbański na swoje działania w TVP ma pozwolenie od prezesa PiS. Jak ustalił DZIENNIK tuż przed zatrudnieniem w TVP Lisa, szef telewizji długo rozmawiał z Jarosławem Kaczyńskim. I dostał zgodę, by odpuścić niektóre przyczółki po to, by utrzymać całość. To nie była ostatnia rozmowa obu w siedzibie PiS przy ul. Nowogrodzkiej. Tak samo było, gdy zapadała decyzja o odwołaniu Małgorzaty Raczyńskiej z szefowania TVP 1. "Kaczyński niechętnie na to przystał, ale uznał, iż to ważny krok do porozumienia z SLD" - opowiada DZIENNIKOWI polityk PiS.

Reklama

Dowodem na negocjacje PiS - SLD jest jeszcze jedna informacja: PiS proponuje lewicy stanowisko wiceprezesa ds. logistyki w zarządzie TVP. DZIENNIK dostał ją najpierw z kręgów PiS, potem z SLD. Ale bliski współpracownik Jarosława Kaczyńskiego zaprzecza: "Takie informacje musi przekazywać ktoś, kto nie prowadzi negocjacji".

W PiS cieszą się na razie, że Platforma ułatwia im zadanie. Ludzie lewicy to potwierdzają. Jeden z nich stwierdza: "Zaczęło się od ustawy medialnej, potem zniesienie abonamentu, teraz pozbawienie TVP reklam i finał będzie taki, że będą tylko media prywatne. Tusk nie zostawia nam wyboru".

Ale polityk SLD zastrzega: "Dziś nie mamy nic, jak przejdą propozycje PO, też nie będziemy nic mieć, więc to nie jest tak, że za darmo musimy się zgodzić na dyktat Urbańskiego i Kaczyńskiego". I dodaje: "Zależy nam, by mieć wpływ na ośrodki regionalne".

Odwołanie Raczyńskiej pokazuje, że PiS jest gotowe na wiele ustępstw. Wszystko wskazuje, że gra Urbańskiego zakończy się sukcesem - pisze DZIENNIK.