"Jestem konstytucyjnie najwyższym przedstawicielem Rzeczypospolitej i chciałbym tak być traktowany, także w kancelarii premiera. A nie ganiany po kilku piętrach przez zastępcę szefa kancelarii, choć droga windą trwa jedną minutę" - powiedział Lech Kaczyński w rozmowie z TVP Info.
"To kwestia szacunku dla własnego państwa. Troszeczkę przy tej bardzo liberalnej koncepcji brakuje tego szacunku, co jest wielkim zagrożeniem dla Polski" - uznał prezydent. Według TVP Info możliwe, że to właśnie kłopoty z dotarciem na salę, w której odbywała się uroczystość, były przyczyną kilkuminutowego spóźnienia Lecha Kaczyńskiego.
To już kolejny zgrzyt - ostatni dotyczył kwestii zaproszenia prezydenta na uroczystość. Głowa państwa dostała zaproszenie od kancelarii premiera, jednak było ono zaadresowane "Pan Lech Kaczyński", a nie "Prezydent". A wczoraj premier odwołał telewizyjne orędzie, by nie występować po prezydencie.
"Ja nie powoduję tej rywalizacji, wykonuję swoje obowiązki, jestem konstytucyjnie najwyższym przedstawicielem Rzeczypospolitej" - podkreślił w TVP Info Lech Kaczyński, pytany, czy społeczeństwo powinno się przyzwyczaić do ciągłej rywalizacji między nim, a premierem.
"Jest pewna spektakularność kohabitacji, wynikająca z tego, że to Platforma jest popularna w mediach, więc z każdego drobiazgu robi się, żeby wygrać" - tłumaczył prezydent. Powiedział, że "to na pewno nie sprzyja polskiej demokracji, a przede wszystkim siła napięcia politycznego nie sprzyja polskiej demokracji".