PiS broni kibiców, choć jeszcze na początku września - po policyjnych zatrzymaniach - ta partia zorganizowała konferencję prasową, podczas której domagała się surowego karania stadionowych chuliganów. PiS chciało zmienić przepisy tak, by pseudokibice karani byli nawet za kaptur na głowie lub posiadanie tatuażu z obelżywym napisem. "Ostatnie zamieszki w Warszawie to kolejny argument za zaostrzeniem prawa" - grzmiał wtedy rzecznik klubu PiS, Mariusz Kamiński.

Reklama

>>> Przeczytaj, jakie kary proponował PiS

Dziś PiS uważa, że wielu z zatrzymanych 2 września po derbach stołecznych klubów to niewinni ludzie. "Media podają porażające informacje. Trudno nam sobie wyobrazić sytuację, w której z powodu rzucenia kilku rac, 750 osób jest zatrzymanych, w tym również kobiety i nieletni. Zdajemy sobie sprawę, że problem bezpieczeństwa na stadionach jest problemem ważnym, zdajemy sobie sprawę, że są wśród kibiców tacy, którzy zachowują się nieodpowiednio i jesteśmy jak najbardziej za tym, żeby wobec nich stosować wszelkie sankcje" - mówi Paweł Poncyljusz z PiS.

>>>Tak Platforma chce karać chuliganów

"Zaskakujące jest to, że sądy nie wydały wobec nikogo z tych 750 osób postanowienia o tymczasowym zatrzymaniu. A więc widać, że ten materiał dowodowy przedstawiany przez prokuraturę był dosyć słaby" - dodał poseł.

Z kolei Błaszczak określił działania policji jako spektakl medialny zorganizowany na pożytek ministra spraw wewnętrznych i administracji Grzegorza Schetyny. Podkreślił, że zarówno Schetyna, jak i minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski powinni przeprowadzić postępowania wyjaśniające w sprawie zatrzymania kibiców Legii.

Kibice, których PiS zaprosił na konferencję, mówili, że policjanci atakowali ich bezpodstawnie, przy użyciu gazu i pałek. Jak mówili, zatrzymywane były przypadkowe osoby, które przechodziły obok zgromadzenia.

Reklama

"Funkcjonariusze nie oszczędzali kobiet, nie zwracali uwagi na to, że ktoś stoi spokojnie i w ogóle nie jest agresywny - mówiła jednak z fanek Legii.

>>>Tak kibice skarżą się na policję

Według relacji kibiców, na komisariatach policjanci kazali im się rozbierać do naga, bili ich, rzucali kluczami w jądra, upokarzali, przeklinali, przymuszali do składania obciążających zeznań, a także kasowali nagrania z telefonów komórkowych. "Naoglądaliście się amerykańskich filmów" - mieli odpowiadać funkcjonariusze na prośbę zatrzymanych o kontakt z adwokatem.

>>>Sąd łagodny dla stadionowych chuliganów

Wieczorem 2 września policja zatrzymała w Warszawie 752 kibiców zmierzających na mecz między Legią Warszawa a drugim stołecznym klubem - Polonią - w Pucharze Ekstraklasy. Osoby te były konwojowane przez policjantów na stadion Polonii przy ulicy Konwiktorskiej. Podczas tego konwoju wybuchły zamieszki. Pseudokibice Legii oraz kilku innych drużyn obrzucili policjantów kamieniami i petardami.

Łącznie 688 osobom postawiono zarzuty, w większości - czynnego udziału w zbiegowisku o charakterze chuligańskim. Wobec 454 osób zastosowano tzw. zakaz stadionowy, a 372 otrzymało dozór policyjny. 235 zatrzymanych dobrowolnie poddało się karze - przeważnie dwóch lat więzienia w zawieszeniu. Sąd odmówił aresztowania ośmiu kibiców podejrzanych m.in. o czynną napaść na policjantów uznając, że wobec podejrzanych wystarczy dozór policji.