Komorowski odniósł się do spekulacji sprzed tygodnia, że poseł Gosiewski udzielił Radiu Maryja wywiadu po spożyciu alkoholu. Sam poseł kategorycznie zaprzeczał, by był pijany, jednak internauci nie szczędzili mu złośliwych komentarzy. "A czasami Edgar nie był na Filipinach?", "Mszalne winko Rydzyka nie poszło?" - pisali.

Reklama

O co chodzi Komorowskiemu? Marszałek Sejmu broni się przed zarzutami PiS, którego posłowie - m.in. Beata Kempa - oskarżają o złamanie prawa. Miał się tego dopuścić, nie zawiadamiając organów ścigania o tym, że złożono mu propozycję dotarcia do tajnego aneksu do raportu o WSI. PiS chce, aby w tej sprawie marszałek Sejmu złożył wyjaśnienia przed sejmową Komisją Sprawiedliwości i Praw Człowieka.

"Posłanka Kempa usiłuje odwrócić uwagę od rzeczywistych problemów, a rzeczywistym problemem jest zgubienie dokumentów z komisji weryfikacyjnej. Nie rozumiem, jak można bagatelizować tę sprawę, to musi budzić pełny alarm dla służb" - bronił się Komorowski podczas konferencji zwołanej w odpowiedzi na wystąpienie posłów PiS.

>>>Kto zgubił akta z komisji weryfikacyjnej

Marszałek Sejmu odniósł się też do zarzutów formułowanych przez Przemysława Gosiewskiego w liście do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego. "Zarzuty posła Gosiewskiego rozumiem lepiej niż posłanki Kempy, bo gdy pisał list ze skargą na mnie, był niedysponowany, co potwierdziły nagrania z Radia Maryja" - powiedział Komorowski.

Dodał, że jest spokojny, iż w sprawie aneksu do raportu zachował się "w zgodzie z prawem i w zgodzie z logiką".