Jak mówi sam premier, raport to nic odkrywczego. "Nie był efektem śledztwa, tylko opisał zdarzenia, które uzasadniały krytykę CBA" - stwierdził Tusk. "To dość rzetelny dokument, ale nie odkrywczy" - uprzedził w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" premier.
>>>Zobacz, jak Pitera nie pozwoliła szefowi CBA przeczytać raportu o nim samym
O czym zatem mówi raport? Jak mówi premier, o tym że CBA zostało politycznie wykorzystane przez PiS w czasie rządów tej partii w Polsce. "Nie wydaje mi się, ja to wiem. Nie wyciągniecie ode mnie szczegółów, ale wiem. Przez ostatnich kilka miesięcy rządów premierowi Jarosławowi Kaczyńskiemu coraz mocniej wydawało się, że władza jest po to, by jej bronić, także przy użyciu takich instytucji" - zaznaczył Tusk.
>>>Sprawdź, kto przez Piterę czuje się jak bohater Kafki
Dopytywany, dlaczego nie odwołuje Mariusza Kamińskiego ze stanowiska, podkreślił, że ma "dużo zastrzeżeń do jego zachowań politycznych, że jest stronniczy, mocno nacechowany swoją sympatią polityczną "krew z krwi PiS".
"To miało i zapewne nadal ma wpływ na praktykę CBA. Tylko korzyści z tego płynące, takie sanacyjne dla Polski i dla rządu, są większe niż straty. Wolę, by dzisiejsza władza wiedziała, że nie tylko ja jej patrzę na ręce. Ale że patrzy na nią też ktoś, kto jej bardzo nie lubi i ma poważną służbę w ręku. Kamiński bardzo mobilizuje PO do tego, by było jak najmniej wpadek" - mówił premier.