"Ziobro został ukarany. Przykładnie. Kara pieniężna lub przeliczalna na pieniądze powinna być dotkliwa. W przeciwnym razie nie spełnia swojej funkcji. Także edukacyjnej w stosunku do delikwenta i innych" - czytamy na blogu Joanny Senyszyn.

Reklama

Wyrok sądu nakazujący Zbigniewowi Ziobrze przeprosić doktora Mirosława G. w telewizjach może doprowadzić polityka PiS do bankructwa. Wykupienie spotów w najdroższym czasie antenowym to koszt nawet pół miliona złotych. "Zarabiam około 6,5 tysiąca. Chyba będę musiał sprzedać mieszkanie" - mówił DZIENNIKOWI Ziobro.

Posłanka lewicy zauważa, że jeśli Ziobro faktycznie musiałby sprzedać mieszkanie, już nigdy by nikogo nie pomówił - choćby ze strachu przed utratą kolejnego lokalu. Senyszyn dodaje, że na zbiórkę pieniędzy dla Ziobry jego partyjni koledzy musieliby dostać zgodę z ministerstwa.

"Do tej pory Schetyna nie wydał jeszcze takiej zgody Owsiakowi i jego Wielkiej Orkiestrze. Jeśli da Ziobrze, trzeba mu będzie gratulować Platformy" - pisze Joanna Senyszyn. I dodaje, że koledzy z PiS na pewno nie pomogą Ziobrze w odzyskaniu utraconego honoru. "Dobrego imienia zbierać nie może, bo to w klubie PiS towar deficytowy" - kwituje posłanka.