Minister Jacek Rostowski zapytany o to, czy zaapelujemy o złagodzenie kryteriów potrzebnych do wejścia do strefu euro, odpowiedział: "Nie, nie apelujemy. Uważamy, że polska gospodarka jest na tyle silna, że może przystąpić do strefy euro bez żadnego złagodzenia".

Reklama

>>>Węgry proszą o miliardy. Także dla Polski

Obecnie kraje, które kandydują do strefy euro, muszą spędzić przed przyjęciem nowej waluty dwa lata w tak zwanym korytarzu walutowym, czyli systemie stabilizacji kursu ERM2. To oficjalne, twarde stanowisko Komisji Europejskiej.

Przed obecnym szczytem kryzysowym w Brukseli pojawiły się doniesienia, że Polska będzie zabiegać o skrócenie tego okresu w związku z krachem finansowym. "Będziemy rozmawiać o tym, czy konieczne są te dwa lata, ale wszystko wskazuje na to, że to jednak będą dwa lata. (...) To nie jest jedynie decyzja Polski. Na skrócenie tego okresu musielibyśmy uzyskać zgodę strony europejskiej; my zakładamy, że to będą dwa lata" - powiedział niedawno wiceminister Ludwik Kotecki.

Wiadomo jednak, że Komisja Europejska nie przewiduje żadnych zmian w procedurze przyjmowania kolejnych państw do strefy. "Oczywiście, gdyby takie złagodzenie miało mieć miejsce, to będziemy się z tego cieszyli" - na wszelki wypadek zastrzegł dziś Jacek Rostowski po tym, jak ogłosił, że żadnych ulg nie chce.