Michał Kamiński mówił niemal to samo, co wcześniej prezes PiS Jarosław Kaczyński. "Premier zajmuje się coraz bardziej propagandą" - krytykował Donalda Tuska prezydencki minister. "Tworzy wirtualne problemy, żeby potem z nimi walczyć" - dodał. Jak Kamiński tego dowodzi? Przypominając sprawę euroobligacji, które miały wypuścić unijne państwa strefy euro i które miałyby zagrozić naszej gospodarce.

Reklama

>>> Prezes PiS: Polska to nie Gabon

"Najpierw przed szczytem ogłasza, ze euroobligacje to wielkie zagrożenie. Dzień później bezprecedensowo dementuje to Jose Barroso. Następnie premier jedzie na szczyt i ogłasza, ze odniósł sukces, bo nie ma euroobligacji" - przypomniał.

"To nie owijając w bawełnę: premier kłamie? - dopytywała Monika Olejnik w "Kropce nad i". Kamiński odparł nie wprost: "A Barroso kłamie?".

Reklama

>>> Palikot chce okupować willę prezydenta

Kamiński odniósł się też do bezskutecznych starań Janusza Palikota o wynajęcie willi w Klarysewie. "Urząd prezydenta ma pewną wagę, podobnie jego rezydencja. Cała Polska widziała, czym Palikot wymachiwał na konferencjach prasowych. Nie chciałbym, żeby w Klarysewie Palikot oddawał się swojemu hobby i wymachiwał sztucznymi genitaliami na prezydenckich salonach" - stwierdził.

Minister Kamiński nawiązał też do słów szefa rządu w TVP. Donald Tusk naciskany przez dziennikarza, który usilnie namawiał go na debatę w liderem opozycji, odparł, że jest gotowy debatować "o każdej porze dnia i nocy". Kamiński uznał to nie tylko za zaproszenie do telewizyjnej dyskusji, ale i dowód, że premier zmienił zdanie o referendum w sprawie euro.

"Zakładam, że to logiczne: debata ma sens, ale tylko wtedy, jeśli miałaby służyć przekonywaniu Polaków do szybszego lub wolniejszego wejścia de euro. Co więcej, nie wyobrażam sobie referendum bez takiej debaty" - stwierdził. "Proponowanie debaty, jeśli nie ma się zamiaru przeprowadzenia referendum, byłoby dziwne" - skomentował Michał Kamiński