"Napisałem to już przed kilkoma tygodniami: większego przykładu nepotyzmu niż fakt, że brat-prezydent powołał brata na funkcję premiera, nigdy dotąd nie było i chyba już nie będzie. Bracia Kaczyńscy i ich formacja są zatem niejako z automatu wyłączeni z wszelkich dyskusji na temat nepotyzmu, popełnili bowiem grzech pierworodny - dali Polakom skrajny dowód nepotyzmu. Wyżej już nie można, lepszych fuch w państwie żaden brat bratu zapewnić nie może. Podobny numer próbowała zrobić Zyta Gilowska, wpychając swojego syna na pierwsze miejsce na liście kandydatów do parlamentu, ale kudy tam jej do Kaczyńskich!" - pisze Janusz Palikot w swoim blogu na platformie Onet.pl.

Reklama

>>>Palikota sposób na PSL: "Napić się wódki!"

"Nepotyzm jest agresywnym słowem i metodą, przy pomocy której kapitalizm dąży do rozbicia więzi rodzinnej (...) Logika rodzinnego powinowactwa jest stara jak świat i łatwo powiedzieć, że nie można zrobić nic lepszego niż pomóc matce-bratu-siostrze! Pytanie w swej właściwej formie brzmi zatem: pomagać, owszem, ale czy kosztem jakości procesu?" - pyta Palikot i odpowiada: "...oczywiście - nie. Rynek to rynek, rodzina to rodzina. To, co zarabiam, wolno mi ofiarować, dać moim najbliższym, ale sam mechanizm jest i musi być neutralny wobec powiązań rodzinnych."

"Nie piję tym tekstem do zachowań PSL, bo od myślenia w kategoriach >prorodzinnych< nie jest wolna żadna polska partia. Wszędzie spotkamy ludzi, którym wydaje się oczywiste, że brat-polityk powinien (ma obowiązek!) pomóc bratu - kimkolwiek on jest. Rzadziej słychać opinię: NIE POWINIEN. Brat polityka może radzić sobie sam, dziecko polityka - również. Na własną krechę żyć, na własny rachunek prowadzić działalność gospodarczą, a wspierać się nawzajem tylko przy okazji urodzin rodziców, gdy trzeba kupić wspólny prezent" - kończy Palikot.

Reklama

>>>Przeczytaj cały wpis na blogu Palikota