Informację o zatrzymaniu posła PiS Marka Łatasa podało Radio Kielce. Mężczyzna początkowo nie mówił policjantom, że jest parlamentarzystą. Pozwolił zbadać się alkomatem. Badanie wykazało 0,7 promila alkoholu. Za jazdę w takim stanie grozi do 2 lat więzienia.
"Gdybym miał tego świadomość, na pewno nie wsiadłbym do samochodu. Wcześniej wieczorem wypiłem może dwa drinki. Może to błąd był mój, a może chodzi o moje zdrowie. Mam cukrzycę i zjadłem po drodze kilka jabłek" - mówił dziś Łatas na antenie TVN 24. "Nie spowodowałem żadnej kolizji ani wypadku. Ale teraz czuje się z tym wszystkim źle. Trudno, żebym czuł się dobrze. Poddam się karze. Zapewniam, że więcej nie zrobię czegoś podobnego. Co mogę więcej? Będę prosił mój sejmowy klub, żeby potraktował mnie łagodnie" - mówi dziś Łatas na antenie TVN 24.
"To nie jest możliwe, żeby po spożyciu owoców niezawierających alkoholu alkomat wykazał w organizmie człowieka jego obecność. To dotyczy także osoby chorej na cukrzycę" - tłumaczy konsultant krajowy w dziedzinie diabetologii prof. Krzysztof Strojek. "W powietrzu, które wydycha osoba chora na cukrzycę, nie ma też związków, które mogą zafałszować wskazania alkomatu".
Policjanci zatrzymali posła w ubiegłą środę. Łatas reprezentuje okręg chrzanowski. Zasiada m.in. w sejmowej komisji edukacji, nauki i młodzieży. W ostatnią sobotę razem posłami, którzy są działaczami katolickimi i konserwatywnymi, założył Towarzystwo Katolicko-Konserwatywne.