"Nie przypominam sobie w ogóle, żeby ministerstwo kiedykolwiek tak głęboko interweniowało w zasady przyznawania tytułów naukowych i bronienia prac. To bardzo pachnie polityką" - powiedział DZIENNIKOWI profesor Longin Pastusiak. "Poziom prac naukowych to wewnętrzna sprawa uczelni. Konsekwencje wobec promotora pracy pana Zyzaka powinien wyciągnąć rektor, ale nie ministerstwo" - dodał.

Reklama

>>> Zemsta na uniwersytecie za Zyzaka

"Nie będę komentował decyzji Ministerstwa Nauki. To totalna żenada" - powiedział nam prof. Andrzej Paczkowski.

Z kolei prof. Andrzej Friszke uważa, że "obrona pracy magisterskiej pana Zyzaka to skandal". Manipulacje źródłami są wręcz nieprawdopodobne. Błędy metodologiczne widać gołym okiem. To niesłychane, żeby tak skomplikowanym tematem zajmował się tak młody człowiek. On się musiał na tym wywrócić. Biografie to przecież najtrudniejszy rodzaj publikacji historycznej" - mówi

"Trudno mi się jednak wypowiadać w kwestiach prawnych kontroli na UJ, bo jako pracownik PAN słabo się orientuję w procedurach uczelnianych" - zaznaczył prof. Friszke.

>>> Zyzaka witano tak jak kiedyś Wałęsę

Decyzję o wysłaniu Państwowej Komisji Akredytacyjnej na Uniwersytet Jagielloński podjęła minister nauki Barbara Kudrycka. Ma to związek z publikacją książki Pawła Zyzaka o Lechu Wałęsie. Zyzak obronił na Wydziale Historii UJ pracę magisterską.

PKA czuwa nad poziomem kształcenia na uczelniach wyższych. W skrajnych przypadkach może uczelni zabronić przyznawania tytułów naukowych na danym kierunku czy też zakazać prowadzenia określonych zajęć.