"Nie mam pretensji do Janusza Kurtyki" - mówi Żaryn o decyzji swojego szefa, który zwolnił go ze stanowiska szefa pionu. Nie chciał jednak powiedzieć, czy dalej będzie pracował w IPN. "Niech to pozostanie na razie słodką tajemnicą moją i pana Kurtyki" - powiedział dziś historyk w TVN 24.
Żaryn dodał też, że stara się wspierać Janusza Kurtykę, ponieważ IPN stał się teraz obiektem ataków sił zła. Najważniejsze jest jego przetrwanie, a nie to, kto będzie dyrektorem tego czy innego pionu - przekonywał historyk.
>>>Historyk IPN zwolniony za słowa o Wałęsie
"Mam nadzieję, że ta instytucja będzie trwała (IPN) i będzie trwać pod wodzą obecnego prezesa, prof. Janusza Kurtyki" - dodał Żaryn.
Nie wycofał się ze swoich słów o nadaniu statusu pokrzywdzonego Lechowi Wałęsie. Jego zdaniem zostały one mylnie zacytowane przez media. Nigdy nie powiedział, że byłemu prezydentowi nadano go niezgodnie z prawem. Powiedział, że między nadaniem statusu pokrzywdzonego Lechowi Wałęsie a ówczesnym prawem było niezwykłe napięcie. "I takie napięcie rzeczywiście istniało" - powiedział dziś. Dodał, że "Gazeta Wyborcza" przekręciła jego słowa.
"Mam nadzieję, że opinia publiczna w Polsce jest nie tyle rozumna, ile wrażliwa na takie wartości jak obrona demokracji czy wolności, że nie pozwoli różnym ochotnikom na aplikowanie bolszewickich wzorów na terenie Polski" - tak Żaryn skomentował prace prowadzone przez PO nad ustawą, która ma zmienić zasady powoływania i odwoływania prezesa IPN.