LPR-owcy nadal mogą nadal spokojnie rządzić telewizją. Nie udało się zawiesić p.o. prezesa TVP Piotra Farfała oraz odwołać szefa rady Łukasza Marka Moczydłowskiego. PiS-owska część rady chwytała się wszelkich sposobów - łącznie z próbą wykluczenia z głosowania Piotra Wawrzeńskiego rekomendowanego przez Samoobronę.

Reklama

"By coś udało się zrobić, potrzebowalibyśmy kogoś z ludzi LPR, a na to się nie zanosi" - mówił nam jeden z członków rady przed głosowaniem. Jak dodaje nasz rozmówca, zachowanie przedstawicieli LPR w radzie jest tym pewniejsze, że wcale nie muszą się liczyć z ostrym sprzeciwem właściciela telewizji czyli ministra Skarbu. "Minister Grad jest politykiem PO, a Platformie obecna sytuacja wbrew pozorom odpowiada" - mówi jeden z naszych rozmówców.

>>> PiS chce się pozbyć Farfała z TVP

Jak dodaje, po Woronicza krąży nawet plotka, że w specjalnej windzie, jedynej, którą można wjechać na 9. piętro do gabinetu prezesa, jakiś czas temu widziano dwóch ważnych polityków PO. Czy to możliwe? "Pewne jest jedno: prezesa Farfała łączą bliskie relacje z człowiekiem będącym prawą ręką Schetyny"- podkreśla nasz rozmówca. Chodzi o wiceministra MSWiA Tomasza Siemoniaka.

Reklama

Choć jak mówią nasi informatorzy, Siemoniak na Woronicza stara się raczej nie pojawiać, to i tak często spotyka się z prezesem TVP. "Zwykle to wygląda tak, że jeden dzwoni do drugiego i umawiają się gdzieś na mieście, takie spotkania są dość częste" - mówi nam jeden ze współpracowników Farfała.

Prezes w rozmowach ze swoim otoczeniem wcale nie ukrywa tej znajomości. "O tym na Woronicza wiedzą już chyba wszyscy, według mojej wiedzy Siemoniak wysuwał nawet konkretne propozycje personalne, jeżeli chodzi o obsadę stanowiska szefa pierwszego programu telewizji" - mówi nasz rozmówca z kierownictwa publicznej telewizji. Kandydatką Siemoniaka miała być prezenterka Iwona Schymalla, jednak na jej nominację Farfał miał się nie zgodzić.

>>> Pracownicy TVP: Nie jesteśmy ludźmi prezesa

Reklama

Jak dodaje inna z osób z TVP, kontakty kojarzonego z LPR prezesa telewizji z wiceministrem z PO rozpoczęły się już w grudniu, zaraz po zawieszeniu starego zarządu telewizji. Potwierdza to zresztą jeden z zawieszonych wiceprezesów. "O tym, że za całym przewrotem stoją Platforma Obywatelska i Tomasz Siemoniak, wiedziałem od dawna" - przyznaje w rozmowie z nami Sławomir Siwek.

Kontakty polityka PO z prezesem Farfałem potwierdza także już były członek zarządu TVP Tomasz Rudomino. "O spotkaniach Siemoniaka z Farfałem wiedziałem od Farfała. Mam prawo przypuszczać, że być może Farfał negocjuje z nim pozycję swojej grupy <wszechpolaków> zatrudnionych na Woronicza w przyszłości. Sam z Siemoniakiem miałem kontakt sporadyczny, nie mogę więc powiedzieć, czy miał jakieś większe zamiary wobec TVP, chociaż nie zdziwię się, jeśli w przyszłości to on zostanie prezesem tej firmy, ma ku temu sporo atutów" - przyznaje Rudomino.

Pytany przez nas o swoje wpływy w telewizji Tomasz Siemoniak odpowiada krótko: "Nie mam żadnego wpływu na TVP i w ogóle się tym nie zajmuję".

>>> Farfał jest uzależniony od Giertycha

Wiceminister spraw wewnętrznych przyznaje jednak, że zna Piotra Farfała jeszcze z czasów jego pracy w publicznym radiu. "Znam wielu ludzi z TVP i radia, którzy się jakoś tam kontaktują, w końcu pracowałem tam siedem lat" - podkreśla.

Siemoniak rzeczywiście pracował w publicznych mediach. Ostatnio w Polskim Radiu, wcześniej w latach 1994 - 1996 także w TVP. W tym czasie pełnił nawet funkcje dyrektora telewizyjnej "Jedynki". "Tomek zna się na mediach, po prostu je czuje" - mówi nam jeden z jego kolegów z Platformy Obywatelskiej i dodaje: "Proszę się nie dziwić. Nam Farfał w TVP w jakiś sposób jest na rękę. Jeśli w czasie wyborów do Parlamentu Europejskiego wszechpolacy będą robić na siłę kampanię LPR, to przecież odbiorą głosy PiS, a nie nam. Nie mamy więc powodów do narzekań".