Wałęsa gościł dziś w Szczecinie, gdzie odebrał tytuł honorowego obywatela miasta. Po uroczystości odpowiadał na pytania dziennikarzy, także te dotyczące alkoholu w polityce. Powiedział, że miał szczęście, bo ze względów zdrowotnych nie mógł i nie może pić. "Jak jednego dnia wypiję, to przez tydzień choruję. To mnie ratowało, bo prawdopodobnie w trudnych momentach bym wypił" - mówił.

Reklama

>>>Zobacz wpadki polityków "pod wpływem"

Były prezydent nie wie, kto za jego czasów zajmował się zakupem alkoholu. "Wolałem kieliszek słodkawego, śmiano się, że ja jakieś oranżadki, lemoniadki, teraz jakieś wytrawne wolę. Musieliby zmienić alkohole, gdybym teraz ja miał pić" - mówił Wałęsa.

Pytany, czy w Pałacu były małe buteleczki, powiedział, że nie. "To chyba zależy od wielkości prezydenta" - dodał. "Nazwijcie je już nie szczeniaczki, tylko kaczuszki".

>>> Palikot: Prezydencie, odejdź albo się lecz

Reklama

Wczoraj Radia ZET podało, że w lutym i marcu Kancelaria Prezydenta Lecha Kaczyńskiego kupiła za ok. 3 tys. zł blisko 500 miniaturowych buteleczek (tzw. małpek) alkoholu. Według prezydenckiej kancelarii "alkohol w małych opakowaniach zakupiony został na potrzeby cateringu samolotowego zgodnie z obowiązującymi standardami na pokładach samolotów".