Lista świadków, którzy będą musieli stanąć przed komisją, powinna być gotowa już za kilka dni. Ale przesłuchania zaczną się dopiero po długim majowym weekendzie. "Musimy jeszcze ustalić hierarchię i metodykę działania" - tłumaczy Wassermann.

Reklama

>>>Praca doktorska o porwaniu Olewnika

Zdaniem Wassermanna komisja popracuje co najmniej 12 miesięcy. Według niego to i tak byłby dobry wynik. "To naprawdę musiałoby być wszystko idealnie dopasowane, bez przeszkód, bez przerw, bez jakiejś zwłoki. Czy to się uda, zobaczymy - w zależności od tego, z jaką częstotliwością będzie się komisja zbierała. Przestrzegam przed takim optymizmem, że to się da zrobić w pół roku, w kilka miesięcy. Nie da się" - oświadczył Wassermann.

>>>Olewnik przeszkadzał mafii prać miliony?

Wassermann wylicza, że rzetelna analiza materiałów dotyczących wielu wątków ze sprawy Krzysztofa Olewnika to dwa - trzy miesiące pracy, a następnie przesłuchania świadków, w razie potrzeby konfrontacje, a być może wnioski do prokuratury o wykonanie czynności, których dotychczas nie przeprowadzono.

Krzysztofa Olewnika porwano w 2001 r. Rodzina zapłaciła 300 tys. euro okupu za jego uwolnienie, ale - jak się okazało - porwany już wtedy nie żył. Rok temu sąd skazał w tej sprawie 10 osób. Aż trzech sprawców popełniło w samobójstwo.