"Jest decyzja, że w związku z kandydowaniem w najbliższym czasie złożę rezygnację z komisji, a moje miejsce zajmie posłanka Marzena Wróbel" - powiedział Jacek Kurski w Radiu ZET. "Od półtora roku pracujemy z gumowym młotkiem w kamieniołomie, usiłując znaleźć naciski z czasów rządu Jarosława Kaczyńskiego. Nie ukrywam, że znam przyjemniejsze sposoby marnowania czasu. Nie znaleźliśmy cienia nacisku" - podsumował Kurski dorobek 53 posiedzeń komisji śledczej.
>>> Sejmowi śledczy pogrążyli się w inwektywach
Jak na jego deklarację reaguje szef komisji śledczej do spraw nacisków? "To ucieczka. I tak musiałby zrezygnować, bo nad jego głową zbierają się czarne chmury - choć oskarżenia o korupcję wysuwany przez byłego szefa PZU Jaromira Netzla" - powiedział nam Sebastian Karpiniuk. Dodał też, że teraz jest szansa na to, że komisja zacznie pracować o wiele bardziej merytorycznie i spokojnie.
A jak ocenia posłankę Marzenę Wróbel? "Każdy powinien dostać kredyt zaufania. Mam nadzieję, że będzie chciała pracować, a nie wywoływać burdy" - dodał.