"Jest taka decyzja, że w związku z moim kandydowaniem z pierwszego miejsca w okręgu podlasko-warmińsko-mazurskim w najbliższym czasie złożę rezygnację, moje miejsce zajmie pani posłanka Marzena Wróbel (PiS)" - zapowiadał Jacek Kurski rano w Radiu Zet.

Reklama

"Od półtora roku pracujemy z gumowym młotkiem w kamieniołomie, usiłując znaleźć naciski z czasów rządu Jarosława Kaczyńskiego. Nie ukrywam, że znam przyjemniejsze sposoby marnowania czasu. Nie znaleźliśmy cienia nacisku" - podsumował Kurski dorobek 53 posiedzeń tej komisji śledczej.

>>>Jacek Kurski rezygnuje, bo ma dość

Teraz już wiadomo, że Kurski sam nie odejdzie z komisji. Odwołano go z niej "za brak bezstronności". Z apelem o odwołanie Kurskiego występował m.in. poseł Robert Węgrzyn z PO. Jego zdaniem Kurski podczas obecności w Sejmie Janusza Kaczmarka, byłego szefa MSWiA, miał go namawiać do zmiany zeznań składanych przed komisją w trybie niejawnym. "To polityczny lincz" - powiedział poseł PiS dziennikarzom TVN24.

Reklama

Tak jak zapowiadał Kurski, jego miejsce zajmie teraz parlamentarzystka Marzena Wróbel.