W niedzielę Janusz Palikot postawił prezydentowi ultimatum: Lech Kaczyński miał do środy przedstawić lekarskie zaświadczenie, że nie jest uzależniony od alkoholu, albo on miał zapytać maraszałka Sejmu o to, czy armia nadal ma odpowiedzialnego zwierzchnika.
>>> Lech Kaczyński skarży Palikota w Sejmie
Teraz Palikot zrezygnował z tych planów, bo - jak tłumaczy - nie chce wikłać marszałka Bronisława Komorowskiego w swoją wojnę z Lechem Kaczyńskim. "Przy technice, jaką stosują Kaczyńscy, to byłoby wepchnięcie się w taki rodzaj okładania się błotem. A jednak musi być ktoś, kto nie może być uwikłany. Kto obejmie ten urząd, jeżeli pan prezydent nie będzie w stanie tego urzędu sprawować" - powiedział poseł PO w radiu Tok FM.
>>> Zdjęcie, które obnaża kłamstwo Palikota
Choć Palikot nie spełnił groźby, nie odpuszcza prezydentowi. "Jestem w bliskiej fazie pozyskania kolejnych faktur zakupów dla Kancelarii Prezydenta" - powiedział. Na razie nie chce ujawniać szczegółów, bo - jak stwierdził - czeka na oryginały. "Na razie dostałem kserokopie tych faktur. Jeśli otrzymam oryginały to sprawa nabierze kolejnego, głębszego wymiaru, jeśli chodzi o zakupy alkoholu do Kancelarii Prezydenta - formy, ilości i ceny" - zapowiedział Palikot.