Niemal wszyscy parlamentarni politycy zgadzają się, że to był polityczny błąd byłego prezydenta. Wałęsa nie tylko pojawił się na zjeździe, ale też wygłosił przemówienie, w którym między innymi: życzył Libertasowi powodzenia w wyborach.

Reklama

>>>Polacy w Rzymie do Wałęsy: Bolek, zdrajca!

"Trudno się połapać w woltach politycznych prezydenta Wałęsy" - skomentował to wydarzenie Paweł Kowal z PiS. "W Polsce wspiera on Platformę Obywatelską - partię, która jest bezkrytyczna wobec integracji europejskiej, z drugiej strony we Włoszech wspiera Libertas".

Zaskoczenia nie kryje też Stefan Niesiołowski. "Człowiek tej klasy, co pan prezydent Wałęsa, powinien wiedzieć, że uczestnicząc w kongresie Libertas umacnia pana Declana Ganley'a, umacnia ludzi wrogich wobec koncepcji jedności Europy" - mówił Niesiołowski. Jego zdaniem takie wydarzenia jak kongres Libertas powinno się ignorować, a nie umacniać je autorytetem Wałęsy. "Bo nie jest ważne, co Wałęsa tam powie, ale ważne jest, że Wałęsa tam był" - ocenił Niesiołowski.

Wystąpienie byłego prezydenta zdziwiło też jednego z liderów PSL Eugeniusza Kłopotka. "Dziwię się prezydentowi Wałęsie, że gloryfikuje Libertas - partię, której założycielem jest osoba, która skutecznie przekonała Irlandczyków do tego, by głosowali przeciwko dalszemu umacnianiu się struktur unijnych" - mówił Kłopotek.

I tylko Szmajdziński nie jest zbyt zaskoczony działaniem Wałęsy. "Wałęsa jest poza wszelkimi kategoriami ocen. Potrafi być za, a nawet przeciw. Tylko on może sobie na coś takiego pozwolić" - powiedział poseł SLD.